sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział.15

Po chwili Jake ochłoną i zmienił się z powrotem. Ciężko oddychał. Patrzył na nas wściekły.

- Jacob , idź sobie – powiedziałam – Nie masz prawa na takie reakcje.. Nie jestem twoja – warknęłam .

Spojrzał na mnie oszołomiony. Chwilę tak stał i po kilku sekundach zerwał się wybiegając z domu.

Moja rodzina posprzątała poprzewracane meble. Pomogłam im w tym.

Gdy już wszystko było posprzątane , poszłam do swojego pokoju.

Wchodząc do pokoju zobaczyłam na łóżku kopertę i bukiet czerwonych róż.

Podeszłam do łóżka i wzięłam kopertę w rękę. Otworzyłam ją.

Wyjęłam z niej zdjęcie. Byłam na nim ja i Matt stojących naprzeciw siebie patrzących w sobie w oczy w szkole tańca. Odwróciłam je. Z tyłu widniał napis „Nasze pierwsze spotkanie” pod spodem podpisane „Matt.A(V)” Uśmiechnęłam się.

Wzięłam róże. – Alice – zawołałam .

Ciocia pojawiła się po kilku sekundach. – Co się stało ?? zapytała gdy weszła.

- Masz jakiś odpowiedni wazon na te róże – wskazałam je palcem.

- Są piękne , skąd je masz ??

- Dostałam..

- Od kogo ??

Pokazałam jej zdjęcie.- Nadal go kochasz ? Nawet po tym co było..

- Tak.. umysł mówi mi jedno , a serce drugie.

- Wiem jak to jest … - uśmiechnęła się – Poczekaj , zaraz przyniosę wazon.

Pokiwałam głową. Po minucie Al. wróciła z wazonem w rękach oraz z wodą w środku.

Postawiła wazon – Proszę o to i wazon.
Wsadziłam kwiaty – Dzięki.

Kiwnęła porozumiewawczo i wyszła zamykając drzwi.

Usiadłam na łóżku i wzięłam zdjęcie w ręce oglądając je.

Nagle usłyszałam pukanie w okno , podeszłam do okna. Na balkonie stał Matt.

Otworzyłam okno. – Widzę , że jesteś bardzo niecierpliwy.

- Trochę , a poza tym szaleję na twoim punkcie..

Przekręciłam oczami – Dziękuję za zdjęcie… pamiątka na zawsze.

- Tak … - zamyślił się – Może pójdę. Przyszedłem cię zobaczyć , a tak w ogóle fajna fryzura.

- Dzięki .. zostań jak chcesz.

Spojrzał zdziwiony – Zapraszam

Wszedł do pokoju. – Kto nam zrobił to zdjęcie ??

- Lexi , która męczy mnie bym cię przyprowadził , bo się za tobą stęskniła.

- Ja za nią też..

Usiadłam ponownie na łóżku. – Usiądziesz ze mną ?? zapytałam

- Z przyjemnością.

Usiadł obok mnie. Siedział wyprostowany. Pchnęłam go lekko by się oparł o ramę łóżka , a ja położyłam głowę na jego klacie i przytuliłam się.

- Zostań ze mną na zawsze. – szepnął.

Podniosłam głowę i spojrzałam na niego. Nagle zdałam sobie sprawę ,że nasze twarze dzieli kilka centymetrów.

Spojrzeliśmy sobie w oczy. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać . Nasze usta się dotknęły zatapiając się w pocałunku pełnym miłości.

- Zostanę – powiedziałam. – Wybaczam ci wszystko , kocham cię ..

Znów się pocałowaliśmy .

Podniosłam się i usiadłam opierając się o ramę łóżka.

- Tęsknię za byciem po części człowiekiem.

Nie odezwał się . Spojrzał na mnie z ukosa. Nagle się zerwał , podchodząc do okna.

- Gdzie idziesz ?? spytałam wstając za nim.

- Nessie , teraz zrozumiałem … niepotrzebnie się łudziłem

- Co ?? Nie rozumiem ?? O co ci chodzi ??

- Chodzi o to , że tęsknisz za byciem po części człowiekiem .. , a jestem tym co ci odebrał tę część bez twojej zgody. Nie powinno mnie tu być.. Nie powinnaś mi wybaczać..

- Nie mówisz poważnie.. Ja tak to powiedziałam tak po prostu , nie miałam nic innego na myśli .

- Rozumiem , ale powiedziałaś prawdę.

- Zostawisz mnie ?? Chcesz bym była z Luke ?? Tego właśnie chcesz ??

- Nie , nie chcę , ale tak by było dla ciebie lepiej. Nie jestem dla ciebie odpowiedni.

- Jesteś – powiedziałam bliska płaczu. – Od zawsze byłeś i będziesz nadal..

- Mylisz się.. powinnaś o mnie zapomnieć

Teraz mnie zdenerwował. – Dobra , jak chcesz to odjedź. Idź. Przecież , nie chcesz tu być. Wracaj do Włoch lub gdzie indziej. Obojętnie mi to . Tylko nie rozumiem dlaczego chciałeś bym ci wybaczyła. W ogóle tego nie pojmuje. Idź , skoro tak będzie lepiej.

Odwrócił się i bez słowa wyszedł przez okno.

Padłam na kolana i zaczęłam płakać.

Wstałam pospiesznie na nogi i wyskoczyłam przez okno.

Muszę wszystko odwrócić i wmówić mu , że nie ma racji. Biegłam lasem za jego zapachem.

Nagle usłyszałam łamanie gałęzi. – Matt..??

Cisza. Usłyszałam kroki. Odwróciłam się w tym kierunku.

Nagle przed oczami zobaczyłam wampira z czerwonym oczyma. Przestraszyłam się.

Uderzył mnie w twarz . Krzyknęłam i upadłam.

Poczułam ukucie w ramię i po chwili zalała mnie ciemność.





**



Obudziłam się. Leżałam w łóżku , ale nie swoim. Pokój był biały , a ja za to leżałam pod kołdrą skrępowana kajdankami i liną.

Próbowałam rozerwać kajdanki i linę , ale moje wysiłki poszły na marne.

Położyłam się bezradnie.

- HEJ – WYDARŁAM SIĘ – WYMPUŚCIE MNIE , WYPUŚCIE…

Zaczęłam się szamotać by tylko się uwolnić , ale tak jak wcześniej moje wysiłki poszły na marne.

- Przestań , bo znów ci wstrzyknę werbenę – usłyszałam głos.

Zwróciłam głowę w tym kierunku. Zobaczyłam tego wampira. Jego oczy pałały czerwienią.

Był przystojny nawet , ale teraz to mnie nie obchodziło. Chciałam się stąd wydostać.

Wyglądał na ok.30 lat.

- Kim jesteś ?? Czemu mnie porwałeś ??

- To kim jestem to nie twoja sprawa i nie porwałem cię.

- Mi to wygląda inaczej.- warknęłam

- Miałeś rację , bracie . Jest bardzo waleczna. – powiedział.

Nagle w drzwiach pojawił się Luke.

- Luke ?? Pomóż mi. Proszę.

Nieznany mi wampir spojrzał na Luke z podniesionymi brwiami.

Po czym wyszedł . Byłam sama w pokoju z Luke.

- Wypuść mnie , proszę. Rodzina mnie szuka.

- Na to właśnie liczę.

- CO ?? Nie rozumiem. A co z nami ?? Przecież byliśmy bardzo blisko.

- Wcale nie. Bawiłaś się mną. I tak jesteś z nim.

- Ale ten film do mnie i w ogóle…

- A tak po prostu go nagrałem … nudziło mi się . Właśnie przejdźmy do konkretów. Zaraz zadzwonimy do twojego chłoptasia i rodziny by ich pośpieszyć , ale by ich bardziej zmobilizować do działań będę cię trochę torturować. Bo widzisz gdy mój braciszek wstrzyknął ci werbenę to wraz z nią preparat , który reaguje ze światłem czyli gdy tylko odsłonię to okno to innym słowem zaczniesz się gotować na słońcu.

- Nienawidzę cię .

-A ja myślałem , że mnie kochasz

- Już nie …

Nagle odsłonił okno i moja skóra zaczęła być parzona przez słońce. Krzyknęłam z bólu.

- Dobra , teraz zadzwonimy …

Słońce paliło mnie. Spalało mi skórę. Krzyczałam jak najęta. – Proszę , zasłoń to. – Łzy poleciały mi z oczu..

Zasłonił. Odetchnęłam z ulgą. Miałam już rany na rękach .

Wybrał numer. Czekał chwilę , uśmiechając się do mnie tajemniczo.

„Halo” usłyszałam głos Matta.

Luke pokazał bym była cicho.

„ Witaj , pamiętasz mnie jeszcze” powiedział Luke.

„ Niestety , tak . Czego chcesz ??”

„Niech no pomyśle…-zastanowił się chwilę – Renesmee , może coś powiesz”

Odsłonił zasłonkę. Zaczęłam krzyczeć.

- Proszę , przestań.

„ Co jej robisz , baranie” warknął Matt.

„ Nic takiego , nasza Nessie , trochę przesadza.”

„Gdy tylko cię znajdę , obiecuję , że cię zabiję”

„ Jeżeli chcesz ją jeszcze zobaczyć , to lepiej się pośpiesz „

Rozłączył się.



[Matt]



Krzyknąłem i rzuciłem telefonem o ścianę. – Co się dzieje ?? spytała moja siostra.

- Renesmee , została porwana i ją drań torturuje.

- Co ?? Musimy powiadomić jej rodzinę.

Pokiwałem zgodnie głową i pobiegliśmy do domu Cullenów.

Wpadliśmy do domu bez pukania.

Zobaczyłem ich siedzących na kanapie i gadających jakby nigdy nic.

- Oh , witajcie. – powiedział jej dziadek.

Gniew we mnie wrzał. – Czemu tak siedzicie do jasnej cholery..

Nie rozumieli o co chodzi – Może nie..

- Nessie , została porwana – przerwałem jej ojcu.

- Co ?? To nie możliwe ona jest na górze. – powiedziała jej matka.

Chochlik pobiegł na górę , ale po chwilę wróciła z przerażoną miną – Nie ma jej.

- To jest ustawione ?? Bo wiemy , że poprzedni napad na moją córkę zaplanowałeś – warknął na mnie jej ojciec.

- Przysięga , Panu , mówię prawdę. Przed chwilą ten skurczybyk do mnie dzwonił i wszystko mi powiedział. Nie mam pojęcia skąd ma mój numer. ON ją torturuje. Słyszałem.

- Gdzie ona może być ?? spytała moja siostra.

Nikt nie odpowiedział – Zadzwonię do Jacoba by nam pomógł. – powiedziała Bella.

Pokiwaliśmy głowami.



[Nessie]



- Spójrzmy do twojego telefonu.- wyjął mi go z kieszeni. – Kontakty: Na pierwszym miejscu „mama” i „tata” do kogo mam zadzwonić.

- Sprawia ci to przyjemność ??

- Oczywiście. Tylko teraz ty będziesz rozmawiać. Zadzwonimy do twojego tatusia. Choć nie jest twoim prawdziwym tatusiem co ??

- Jest… nie masz prawa tego kwestionować.

Wcisnął zieloną słuchawkę i przyłożył mi do ucha. – Halo – usłyszałam głos ojca.

- Tato – popłakałam się – Pomóż mi.

- Znajdziemy cię – powiedział.

Luke zabrał telefon – Witam , nie bądźcie tego tacy pewni… mnie ciężko znaleźć jak się gdzieś schowam.

Znów odsłonił zasłony. Krzyczałam i krztusiłam się własnymi łzami.-Tato..

- Zamknij się – warknął do mnie i rozłączył się.

Zasłonił firanki i zasłony. – Masz szczęście teraz wszystko będzie zasłonięte , żeby twoja rodzinka szybko nas nie znalazła.. Lubię mieć trochę frajdy..

- Jesteś pojebany … Masz nierówno pod sufitem.

- Tak wiem…, ale za to mnie dziewczyny lubią..

Zamknęłam oczy.

Czułam się dziwnie ociężała. Nie czułam by mi coś wstrzykiwano.

Miałam ciemne plamy przed oczami. Chyba to był skutek uboczny po werbenie.

- Obudź się – walnął mnie w twarz.

Nie reagowałam.



****



2 dni później ..



[Matt]



Siedzieliśmy u Cullenów zastanawiając się co dalej. Kilka osób szukało Nessie.

Nagle do domu wpadała Alice. – Już wiem gdzie ona jest. Widziałam ją z tym wampirem i jeszcze jakimś. Nie interweniowałam bo bym sama sobie nie poradziła. – dyszała ciężko – Oni rozerwali prawie jej ciuchy i jest poraniona oraz we krwi.

- Zaprowadź nas Al. – powiedział Jasper.

Odwróciła się i zaczęła biec. Biegliśmy za nią. PO kilku minutach biegu znaleźliśmy się na miejscu. Zobaczyłem ją…



[Nessie]



Wisiałam skrępowana drzewie centralnym słońcu , który parzył mnie. Krzyczałam.

Luke i jego brat się przyglądali się z uśmiechem na twarzy.

Obok nich stało ok.8 nowonarodzonych wampirów.

- Zostawcie ją – usłyszałam głos taty. Spojrzałam w tamtą stronę. Zobaczyłam moją rodzinę.

Słońce paliło mnie , nie mogłam wymówić słowa.

Wampiry oprawcy odwrócili się w tamtą stronę – Nareszcie , już myślałem , że się nie zjawiacie – uśmiechnął się zadziornie Luke.

Po chwili walka się zaczęła , każdy walczył by mnie uwolnić. Ja już nie odczuwałam bólu. Czułam, że powoli odchodzę… To było za dużo.

Resztkami sił poczułam , że ktoś mnie zdejmuje z drzewa.

- Nessie , słyszysz mnie – to był Matt – Zostań ze mną , kocham cię.

Tulił się we mnie. Udało mi się otworzyć oczy.

- Matt.. - powiedziałam ledwo. Zamknęłam oczy i zalała mnie ciemność.





- Dlaczego się nie budzi ?? usłyszałam głos ojca.

- Za kilka minut się obudzi … być może już nas słyszy. – powiedziała spokojnie Alice.

- Zawołaj ją… może zareaguje. – powiedział Carlise do kogoś.

- Renesmee – usłyszałam głos Mamy.

Zaczęłam mrugać oczami by je otworzyć. Obraz przed oczami był niewyraźny.

Powoli widziałam zarys osób i przedmiotów w pomieszczeniu.

Postanowiłam się postarać i otworzyłam szeroko oczy. Zobaczyłam całą rodzinę.

Patrzyli na mnie zmartwieni. – Cześć wam – powiedziałam – Dużo straciłam – starałam się poprawić im humor. Parsknęli śmiechem.

- Jak się czujesz ?? spytał mnie dziadek.

- Jakbym za bardzo się opaliła na słońcu , a później weszła do pralki.

- Poprawi ci się. Nie martw się.

- Gdzie ON jest ??

- Nie wiemy , Nessie . Pomógł nam cię przynieść i posprzątać , a potem gdzieś poszedł.

Pokiwałam głową.



***





2 tyg. Później



Minęły dwa tygodnie od uratowania mnie z rąk Luke i jego brata. Już zdążyłam wyzdrowieć i czułam się dobrze. Niby wszystko wyglądało świetnie , ale minęło tyle czasu , a Matt się do mnie nie odezwał. Chyba naprawdę wziął sobie do serca to co powiedziałam , choć nie miałam nic większego na myśli. Po prostu tak palnęłam .

Dzwoniłam wiele razy , ale nie odbierał moich telefonów.

Nawet nie napisał smsa , chociaż też napisałam ich wiele.

Ubrałam się by wybrać się na polowanie. Zbiegłam na dół. Każdy robił to na co miał ochotę , tak jak zawsze.

- Idę na polowanie. Ktoś idzie ze mną ??

- Ja idę. – powiedział Em

Poczekałam kilka minut na wujka i pobiegliśmy przez las.

Biegnąc przez las czułam jak wiatr uderza mnie w twarz. To uczucie jest niesamowite.

Nagle przystanęliśmy na niewielkiej polance.

- Tutaj się rozdzielamy i za godzinę w tym samym miejscu – powiedział.

- Mogę biec z tobą ??

Spojrzał na mnie zdziwiony moim pytaniem .

- Myślałem , że nie lubisz ze mną polować , bo zawsze się z ciebie śmieje – powiedział z uśmiechem na twarzy .

- To już nie ma znaczenie , po prostu prawda jest taka , że po tym co było ostatnio trochę się boję sama chodzić , a poza tym jestem w totalnej rozsypce.

Łzy mi poleciały z oczu.

- Mała , nie płacz.

Przytulił mnie do siebie. – Dobra , koniec. Jestem głodny. – klepnął mnie w plecy.

- Nie miałeś kiedyś wątpliwości ??

- Co ?

- Czy miałeś kiedyś wątpliwości , że nie jesteś wart Rose ??

- Oczywiście , że miałem. Chyba każdy facet je ma. Czemu o to pytasz ??

- Próbuje spojrzeć na wszystko z perspektywy Matta i on ma wątpliwości.

- Ma wątpliwości , bo nie potrafi zaufać sobie.

Staliśmy przez chwilę w ciszy.

- Matko , nigdy nie sądziłam , że kiedyś porozmawiam z tobą w ten sposób.

Parsknął śmiechem i pokazał mi język.

Wyczułam pożywienie i wystrzeliłam jak z procy za zapachem. Zauważyłam 3 sarny i po chwili wyssałam z nich życie co do kropli.

Biegłam dalej i nagle zobaczyłam dom Matta. Przystanęłam. Weszłam na pobliskie drzewo.

Zobaczyłam go. Podnosił sztangę leżąc na niewielkiej ławeczce w samych spodenkach bez podkoszulka. Przyglądałam się mu. Postanowiłam iść z nim porozmawiać , ponieważ taka okazja może się już nie zdarzyć.

Zeskoczył tuż obok niego. – O matko – przestraszył się i upuścił na siebie sztangę.

Pomogłam mu ją z siebie zdjąć.

Podniósł się – Ness..?

- Cześć..

Skrzyżowałam dłonie na klatce piersiowej. Wstał i stanął naprzeciw mnie.

- Jesteś zdrowa – przejechał mi dłonią po twarzy.

- Tak – odsunęłam się. – Co się z tobą działo ?? Nie odbierałeś moich telefonów.

- Nie miałem czasu.

- Tylko tyle..?

- Czego więcej oczekujesz ??

- Nie wiem.. może powiesz co się stało , dlaczego nie dawałeś znaku życia , cokolwiek.

- Przepraszam

Spojrzałam na niego wymownie.

- Chcę odwołać to co powiedziałam.. Nie wiem dlaczego wziąłeś sobie to tak do serca , ale ja po prostu tak palnęłam.. ale to chyba nie powód by.. – nie dokończyłam , bo mi przerwał.

- Ness , to koniec. Nie chce mieć z tobą nic wspólnego.

Skamieniałam.

- Co ??

- To co słyszałaś.. idź sobie..

- Nie wiem co się stało ,ale to nie ty..

- W ogóle mnie nie znasz – wysyczał.

Sapnęłam głośno.

- Przecież jak ratowałeś mnie powiedziałeś bym z tobą została… Tak to w ogóle po co mnie ratowałeś..

- No.. wiesz nie chciałem byś umarła.

- Już mnie nie kochasz ?

- Nie..

- Jakoś ci nie wierzę..

- Możesz sobie wierzyć w co chcesz – syknął – A wiesz nigdy byśmy się nie spotkali gdyby nie mój ojciec. Kazał mi was obserwować..

Serce pękało z każdym jego słowem.

- Po tym co przeszliśmy , tak wygląda nasze pożegnanie..??

- Tak , to co było nie ma znaczenia.. Odejdź teraz.

- Dobrze.. – powiedziałam ze stoickim spokojem . Odwróciłam się odeszłam.

To koniec.

Szłam lasem łzy mi leciały z oczu.

- Słyszałem – powiedział Em stając przede mną.

- I co z tego !! – wydarłam się i padłam na ziemię.

- Chcesz porozmawiać..

- Nie mam dość rozmów.

Wstałam i zaczęłam iść.

- Gdzie idziesz ??

- Gdzieś.. chcę być sama.

- Chcesz się wyprowadzić ??

- Tak..

- Powiem reszcie..



[Matt]



- Dobra robota , synu – powiedział mój ojciec wychodząc z domu po odejściu Ness..

To koniec.

Jane , Alec , Dimitri i Felix stali z uśmiechami na twarzy.

- Czego się śmiejecie..??

- Jesteś żałosny – zarechotała Jane. Już chciałem ją zaatakować , ale poczułem ból , który rozrywał mnie od środka.
- Jane – krzyknął Aro.

Ból odpuścił. Wstałem i poszedłem się przebrać , ponieważ mieliśmy wrócić do Voltery.

1 komentarz:

  1. A gdzie Jacob?' Ja chce Jacoba! :) Ale mimo ze go nie ma to i tak rozdzial swietny :D

    OdpowiedzUsuń