sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział.8.

Siedziałam już w swoim pokoju. W naszym domu. Wróciliśmy wczoraj.

Leżałam na łóżku i czytałam książkę. Co chwilę przeszkadzał mi mój telefon.

Non stop dzwonił mój telefon. To Matt dzwonił , a ja nie zamierzam odebrać.

Spojrzałam na wyświetlacz telefonu.100 połączeń nie odebranych.

Nagle telefon znów zaczął dzwonić.Straciłam cierpliwość.

Odebrałam .

- Przestań do mnie dzwonić –warknęłam

- Nessie , to nie tak jak myślisz…- zaczął

- Nie wiesz co myślę…i nigdy więcej się nie dowiesz…

- Daj mi wytłumaczyć…

- Po co ??
- Bo muszę to wyjaśnić… bo mi na tobie zależy , rozumiesz

Z moich oczu poleciały łzy

- Nie mów tak proszę –powiedziałam i zakończyłam połączenie.

Parę sekund później przyszedł sms.

„Jeśli będziesz chciała wysłuchać moich wyjaśnień , to jutro spotkajmy się w lesie o 15.”



Matt



„nie zamierzam , przychodzić więcsię nie fatyguj „ odpisałam

Dostałam następnego smsa po dwóch sekundach.

„szkoda , ale i tak będę czekał „

„To sobie czekaj „ odpisałam ponownie.

Strasznie bolało mnie serce.Chciałam też takiej miłości jaką darzyli się moi rodzice.

Patrzyłam na nich i zazdrościłam.

Chcę być z Mattem , ale co ja mogę zrobić. On ma tą całą Lizzy. Wredną sukę.

Poczułam wielki gniew.

„ dobra , spotkajmy się , alejeszcze dzisiaj to cię wysłucham „

„ Czekaj na mnie o 17 w lesie „

„ To jesteśmy umówieni „



~**~



Ubrałam się w czarny dres i spojrzałam na zegarek . Była godzina do 16.50.

Zeszłam dół.

- Wychodzę – zakomunikowałam

-Gdyby co mam telefon –powiedziałam i wyszłam.



Biegłam lasem i znalazłam polanę i usiadałam na kamieniu.

Zobaczyłam Matt idącego w moją stronę.

Patrzył na mnie jak na obrazek.Poczułam nieprzyjemny ból w żołądku.

- Jesteś

- Tak , jestem . Przejdźmy do rzeczy , bo nie mam dużo czasu. – mruknęłam

- Chciałem ci powiedzieć , że to nie jest to co myślisz …

- Nie wiesz co myślę.

- To mi powiedz

- Po co chciałeś mi wszystko wytłumaczyć? Nie mogłeś zostać w Wolterze z tą swoją Lizzy ?

- Bo mi na tobie zależy , a poza tym Lizzy nie jest moją dziewczyną. – warknął.

- Wywnioskowałam inaczej

- Słuchaj , chce być z tobą rozumiesz

Złapał mnie za ramiona

- Puść mnie , proszę –powiedziałam ledwo.

- Wiem , że tego chcesz . Jakbyś nie chciała to byś tu nie przyszła.

- Puść mnie – krzyknęłam i wyrwałam się .

- Co się tu dzieje ? usłyszałam tatę.

- Tato – podbiegłam i wtuliłam się. Przytulił mnie do siebie.

- Coś ci zrobił ?

- Nie – odpowiedziałam. – tylko rozmawialiśmy i za bardzo go poniosło.

- Niech , mi pan wybaczy –powiedział Matt – Nie miałem zamiaru zrobić krzywdy , Renesmee.

- Tak , wiem – spojrzał na mnie.

- Zostawię was.- powiedział mój tato i zaczął się wycofywać.

Zostaliśmy sami.

- Powiesz chcesz być ze mną ? zapytał

- Tak , chce , ale jeszcze nie teraz. Pamiętasz naszą rozmowę przed budynkiem szkoły tańca.

Powiedziałeś , że ci nie zależy chociaż twoje serce mówiło inaczej

- Tak , ale teraz wiem co czuję dociebie.

- Tak , wiem , ale teraz nie jestem na to gotowa.

- Dobrze , szanuję to . Gdybyś chciała się spotkać dzwoń.

- Dobrze , pójdę już.

- Poczekaj…

Podszedł i pocałował mnie w czoło.

- Do zobaczenia.

- Do zobaczenia – uścisnęłam jego rękę i pobiegłam do domu.



***



Siedziałam w pokoju przeglądając stare albumy z naszymi zdjęciami.

Na prawie wszystkich byłam ja .Robiła je Alice kiedy byłam mała.

Znalazłam zdjęcie mamy i taty. Bella ubrana była w niebieską sukienkę i miała gips na nodze.

Była wtedy człowiekiem. Było widać po kolorze skóry.

Tata za to był ubrany w czarny garnitur.

Stali w jakimś wejściu nad ,którym był napis „ Bal Absolwentów „

Postanowiłam wyjąć to zdjęcie zalbumu i włożyć w ramkę.

Z ramką nie miałam problemu.Znalazłam ją w jednej z szuflad i włożyłam do niej zdjęcie.

Postawiłam je na szafce obok łóżka.

Nagle usłyszałam pukanie.

- Proszę – powiedziałam

W drzwiach stał Edward.

Od razu spojrzał na zdjęcie i uśmiechnął się lekko.

- Cześć

- Cześć , tato . Co cię sprowadza?

- Chciałem cię zapytać o tą sytuację w lesie między tobą , a tym chłopakiem

- Co chcesz wiedzieć ??

- Czujesz coś do tego chłopaka ?

- To skomplikowane…

- Wcale nie , po prostu powiedz

- Tak , ale to nie ma znaczenia…

- Dlaczego ?

- Po pierwsze jest synem Aro –tatę zmroziło – zostawił mnie na trzy miesiące , w ogóle się nie odzywał , a poza tym ma tam w Wolterze jakąś dziewczynę.

- Ale on cię kocha .

- Tak , wiem

- Tak jak mówiłam to nie ma znaczenia…

- Masz racje to nie ma znaczenia.

- Co chcesz przez to powiedzieć ,tato ??

- Tylko to , że masz się trzymać od niego z daleka.

- Co ?? Nie możesz mi tego zakazać.

- No to patrz. Więcej się z nim nie spotkasz .Zrozumiano.

- Ale , tato…

- To moje ostatnie słowo..

Wyszedł i trzasnął drzwiami.

- Nienawidzę cię – krzyknęłam

Postanowiłam zamknąć się w pokoju.

Odsunęłam łóżko do ściany i przysunęłam do drzwi by nikt nie wszedł.

Później po prostu siedziałam nałóżko patrząc się w przestrzeń.

Nie wiedziałam co mam zrobić.Kocham moją rodzinę i nie chcę ich rozczarowywać , ale kocham też Matta.Potrzebowałam czasu. I to powiedziałam Andersonowi.

Nie zamierzałam podejmować żadnejdecyzji , ponieważ Alice to zaraz zobaczy i powie reszcie.

Nikt z rodziny nie był po mojej stronie. Zrobiło się strasznie przykro. Nikt nawet nie pofatygował by przyjść porozmawiać. Pewnie tata powiedział im ,żeby nie przychodzili.

Z moich oczu poleciały łzy.Popłakałam się.

Mój telefon zaczął dzwonić.Odebrałam jeszcze płacząc.

- Halo ?

- Nessie

- Hej , Matt – powiedziałam bardziej wyraźniej.

- Płaczesz przeze mnie ?
- Nie , to moja rodzina. To w pewnym sensie dotyczy ciebie , ale nie przejmujsię.

- Powiedz co się stało

- Pokłóciłam się z tatą . Zakazał mi się z tobą widywać. A ja chciałabym się z tobą spotkać chociaż jako przyjaciele.

- Przyjaciele , no tak…

- Matt , na razie nie oczekuj ode mnie więcej . Przepraszam .

- To zakazał nam się widywać ?Dlaczego ?

- Powiedziałam mu , że jesteś synem Aro. Nie gniewasz się ?

- Nie , nic się nie stało , ale co teraz będzie z nami ??

- Nie wiem , jak na razie jestem rozdarta. Nie wiem czego chcę.

- Może przyjdę i porozmawiam ztwoją rodziną.

- Nie , proszę . Nie chcemy mieć problemów od strony twojego ojca . Już wystarczające ich było.

- Nic , tacie nie powiem.

- Możesz spróbować , ale raczejwątpię , że cię posłuchają. Zadzwonię do ciebie za parę dni i się umówimy .Wtedy przyjdziesz , dobrze ?

- Dobrze , to zobaczenia . Niemogę się doczekać.

- Do zobaczenia.

Połączenie zastało zakończone.

Spojrzałam na zdjęcie rodziców.Przejechałam palcem po ramce.

Nagle poczułam się strasznie zmęczona. Przebrałam się i postawiłam łóżko na miejscu .

Zgasiłam światło i położyłam sięspać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz