Pożegnałam się z Jacobem i poszłam na polanę. Biegłam nie zatrzymując się.
Gdy dotarłam na miejsce , Matt już czekał.
- Hej – powiedziałam.
- Cześć – odpowiedział.
- To co chcesz wiedzieć ??
- Jak to możliwe , że jesteś pół wampirem ??
- Moja mama jak mnie urodziła była jeszcze człowiekiem , a mój tata jest wampirem.
- To brzmi tak dziwnie. Bez urazy.
- Nic się nie stało. Wiem to trochę dziwne , ale prawdziwe. Jakby nie było to by mnie tu nie było.
- Masz jeszcze kogoś oprócz rodziców ??
- Tak. Mam dwie ciocie , dwóch wujków oraz babcie i dziadka.
- Wow. Sporo was tam jest .
- Tak wiem . A jak jest u ciebie ??
- Ja mam siostrę i rodziców. Moją siostrę poznałaś dzisiaj na zajęciach.
- Serio ??
- Tak . To Lexi.
- Lexi to twoja siostra.
- Tak.
- Ona też jest…??
- Wampirem ?? Tak jest nim. Nie wyczułaś tego??
- Jakoś tak się w to nie zagłębiałam.
Matt zaczął warczeć.
- O co chodzi ??
- Nessie , schowaj się za mną .
Odwróciłam się i zobaczyłam Jacoba w postaci wilka. Myślałam , że już pojechał.
- Nie , Matt spokojnie on nic ci nie zrobi.
- Nessie , to wilkołak.
- Jacob , spokojnie . On nic mi nie robi.
Podeszłam do wilka i przytuliłam się do niego by przestał.
Wtulił się we mnie i polizał po twarzy.
Pobiegł w krzaki i zaraz wrócił w ludzkiej postaci w samych spodenkach.
- Nie zbliżaj się do niej – warknął Jacob.
- Bo co mi zrobisz ?? – postawił się Matt
- Hej , chłopaki , spokojnie – powiedział wchodząc pomiędzy nich i odsuwając lekko od siebie.
Patrzyli na siebie morderczym wzrokiem.
- Nessie , martwię się o ciebie.- powiedział odrywając wzrok od przeciwnika .
- Nie musisz. Co ty tu jeszcze robisz ?? Myślałam , że już pojechałeś.
- Edward dzwonił i powiedział , żebym sprawdził gdzie jesteś zanim wyjadę z miasta.
- Nie musiałeś.
- Powiedziałaś , że nic nie ma pomiędzy wami.
- Bo to prawda – poczułam ukłucie w żołądku.
Odwróciłam się w stronę Matta. Patrzył w przestrzeń pustym wzrokiem.
- Jacob , powinieneś już iść – powiedziałam automatycznie.
- Nessie
- JACOB , WRACAJ DO LA PUSH – KRZYKNĘŁAM
- Dobra – mruknął.
Poszedł w krzaki i zmienił się w wilka i pobiegł.
- Przepraszam cię , za niego.
Odwróciłam się i zobaczyłam , że Matt zniknął.
Fajnie , zostawił mnie.
Pobiegłam do domu. Wkurzona weszłam i trzasnęłam drzwi.
- Co się stało ??- zapytał Edward
- Musiałeś wysyłać Jacoba po mnie. – warknęłam.
- Nie tym tonem moja damo.
- Mam tego dość . Daj mi trochę przestrzeni. Nie jestem już mała.
Pobiegłam do pokoju , zamykając je na zamek.
W moich oczach wezbrały się łzy.
Nagle poczułam wielki gniew i zrzuciłam ze ściany anty ramę z obrazem na podłogę kalecząc się.
- Au !!!
Drzwi przewaliły się na podłogę i zobaczyłam moją rodzinę.
Tata podbiegł do mnie zaczął oglądać moje rany.
Wyrwałam rękę z jego uścisku.
Spojrzał na mnie wściekły.
- Carlise , choć opatrzysz jej ręce.
Gdy dziadek przyszedł Edward wstał i wyszedł z pokoju.
- Edwardzie – krzyknęła za nim Bella.
- Nie musiałaś tego robić – powiedział cicho dziadek.- Kochamy cię. Nie chcemy aby stała ci się krzywda , a zwłaszcza twoi rodzice. Nie możesz winić ojca za to co robi.
- Chcę po prostu mieć więcej przestrzeni.
- Gotowe.
- Dzięki.
Alice z Roslie posprzątały szkło i wyszły.
Siedziałam sama.
Posiedziałam w pokoju z około godzinę i zaszłam na dół.
Gdy weszłam do salonu każdy był zajęty swoimi rzeczami .
Rodzice siedzieli na kanapie przytuleni do siebie.
- Chciałabym was o coś prosić . Powiedziałam do rodziny.
Każdy na mnie spojrzał.
- Nie , Renesmee nie zgodzę się na to . – krzyknął Edward
- Znowu się zaczyna – mruknął Edward.
- Nawet nie wiesz o co chodzi – mruknęła do niego Bella.
- Nessie , chce , żebyśmy zmieli ją w pełnego wampira.
Każdy rzucił mi zdziwione spojrzenie.
- Dlaczego tego chcesz ?? – zapytał Dziadek.
- Nie chce się różnić od was. Ja jestem śmiertelna i kiedyś umrę. Proszę . Chcę tego.
- Nessie – zaczęła mama.
- Nikt mnie nie rozumie!!!!
. Znów pobiegłam do siebie do pokoju.
***
Parę dni później
Minęło kilka dni. Chodziłam na zajęcia , ale nie rozmawiałam z Mattem , ani razu o sytuacji w lesie. Widać było , że on też nie chce zaczynać tego tematu . Ale w końcu muszę z nim porozmawiać. Wyjaśnić wszystko i dowiedzieć się dlaczego mnie zostawił samą w lesie.
Do rodziny się także nie odzywałam . Nie miałam odwagi po moim wybuchu , ale wiedzą , że bardzo tego chcę. Mam nadzieję , że jeszcze zmienią zdanie.
Obudziłam się o 10 rano. Ubrałam się w rzeczy , wzięłam torbę z ciuchami na przebranie i zeszłam na dół.
Zamierzałam się do nich nie odzywać.
Gdy zeszłam na dół zastałam swoją rodzinę jak zwykle w salonie.
Nawet nie zaszczycając ich wzrokiem poszłam do kuchni.
Zrobiłam sobie szybkie śniadanie , które popiłam sokiem pomarańczowym i byłam gotowa do wyjścia.
Weszłam do pokoju i skierowałam się do drzwi.
- Poczekaj , odwiozę cię – powiedział tata
- Nie trzeba – powiedziałam wychodząc .
Trzasnęłam drzwi.
Zaczęłam biec lasem wzdłuż drogi.
Kiedy już byłam prawie na miejscu zwolniłam i dokładnie się rozejrzałam czy nikt znajomy nie idzie i wyszłam z lasu na chodnik.
***
Weszłam do szatni i zobaczyłam Lexi.
- Cześć , Nessie .
- Cześć , jest twój brat ??
- Tak , a co ???
- Muszę z nim pogadać.
Na tym nasza rozmowa się skończyła.
Ubrałam się w dres i bez słowa wyszłam z szatni.
Od razu skierowałam się na salę.
Na Sali był Matt i kilku chłopków.
- Możemy porozmawiać ?? – zapytałam go kiedy podeszłam.
Spojrzał na mnie , a chłopaki , którzy z nim rozmawiali poszli na drugi koniec Sali.
- Słucham ??
- Dlaczego mnie zostawiłeś samą w lesie ? Myślałam , że porozmawiamy.
- Stwierdziłem , że lepiej będzie jak sobie pójdę i tak jak widzę masz z nim problem.
- Niby jaki nie wiem o co ci chodzi ??
- Nessie , spójrz prawdzie w oczy. Podobasz mu się.
- Jacob , jest dla mnie jak brat.
- Jestem innego zdania.
- Dlaczego ci tak zależy ??
- Sam nie wiem. – powiedział i odszedł.
Patrzyłam jak odchodzi.
Czyżby mu zależało na mnie ?? To było bardzo dziwne.
Instruktorka weszła na salę .
- ZACZYNAMY !!!
Podeszłam do Matta. Nie patrzyłam na niego , ale i tak wiedziałam , że jego wzrok non stop spoczywa na mnie.
Dwie godziny minęły bardzo szybko. Nawet nie zauważyłam kiedy ten czas minął.
Poszłam do szatni z Lexi .
- Co się stało pomiędzy wami ??
- Nic. Czemu pytasz ??
- Wydajecie się oboje smutni.
- To nic. Trochę się popsuły nasze relacje . I tyle.
Ubrałam się i pożegnałam z Lexi.
Szłam do drzwi i Matt do mnie podszedł.
- Chciałem cię przeprosić .
- Za co ??
- Za to wszystko co było. Zgoda ??
- Zgoda.
- Wiesz pomyślałem, że możemy iść sami poćwiczyć gdzieś bez publiczności.
- To wcale nie taki zły pomysł i tak nie śpieszy mi się by wracać do domu.
- Coś się stało ??
- Pokłóciłam się z rodziną.
- O co ?? Jeśli mogę spytać.
- Chcę , żeby mnie zmienili w pełnego wampira , a oni nie chcą.
- Dlaczego tego chcesz ?? – zapytał otwierając mi drzwi od strony pasażera.
- Jestem odmieńcem . Źle się z tym czuję.
Jechaliśmy w ciszy . Żadne z nas się nie odezwało.
Nagle samochód się zatrzymał koło lasu.
Wysiadłam .
- Gdzie idziemy ??
- W moje ulubione miejsce.
Zaczął biec.
- Zaczekaj – krzyknęłam i zaczęłam biec za nim.
Dogoniłam go nareszcie. Stał na polanie przez którą przepływała mała rzeczka.
Było tu niewiarygodnie pięknie.
- Tu jest pięknie.- powiedziałam oszołomiona.
- Mi też się tu podoba . Zaczynamy ??
Pokiwałam głową i podeszłam w jego stronę .Zaczęliśmy tańczyć układ . Już go umieliśmy perfekcyjnie. Na Konicu układu Matt musiał mnie odchylić .
Gdy tylko znaleźliśmy się w tej pozycji nasze twarze dzieliły centymetry.
Spojrzeliśmy sobie w oczy i po chwili nasze usta się połączyły w pocałunku.
W końcu przerwałam pocałunek i wyswobodziłam się z jego umięśnionych ramion.
- Przepraszam , nie powinniśmy .
- Daj nam chociaż szansę.
- Nie wiem . Muszę to przemyśleć. Odwieź mnie do domu.
- Dobrze.
Zaczęłam biec do samochodu Matta.
Wsiadłam i odwróciłam się w stronę okna. Było już późno.
Jechaliśmy około 10 – ciu minut.
- Jesteśmy na miejscu – mruknął.
- Dzięki.
- Będziesz jutro ??
- Chyba tak. – szepnęłam.
- Będę o nas walczył.
Wysiadłam i poszłam do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz