sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział.5

Byliśmy w Forks . W starym domu.Pogrzeb się skończył. Teraz rodzice musieli coś zrobić z domem dziadka.

- Bello , może go sprzedamy ?? –usłyszałam ciche pytanie taty

- Nie , proszę , nie chce gosprzedawać. To miejsce to tyle wspomnień.

- Tak , wiem.

- Zostawmy to tak jak jest narazie . Później nad tym pomyślimy . Teraz nie mam ochoty. – powiedziała mamatonem bliskim płaczu , ale i tak wiedziałam , że się nie rozpłacze.

Bo nie może już.

- Mamo , tato – odwrócili się.

- Tak , nessie ?

- Ile jeszcze tu zostajemy??

- Trochę dłużej niż tydzień ,jeszcze.

- Nie , możecie dać mi na samoloti ja sama wrócę do domu . A wy później??

- Poradzisz sobie , sama ?? –zapytali

- Tak , nie musicie się martwić.

- Dobrze , jak chcesz to wracaj

- Dziękuję.

- Powiem Alice , by kupiła cibilet – powiedział tata i poszedł do Alice i Jaspera pokoju.

Wrócił 5 minut później .

- Alice , już kupiła ci bilet .Lot do domu masz za dwie godziny.

- Tylko masz uważać na siebie. –powiedziała znacząco mama .

- Tak , poradzę sobie.



****



Dwie i pół godziny późniejsiedziałam w samolocie na Alaskę.

Musiałam wrócić ze wzglądu nakonkurs i Matta . Ciągnęło mnie doniego.

Chciałam go znów zobaczyć.Zatańczyć z nim.

W domu byłam po trzech godzinach.

Zaniosłam sobie moje bagaże dopokoju.

Spojrzałam przez okno było jużrano. Na zegarku była godzina 9.30.

Do zajęć miałam jeszcze półtorejgodziny.

Trochę było dziwnie samemu w domu.Tak pusto , ale to tylko kwestia przyzwyczajenia.

Nie było tak źle . Żadnych głupichkomentarzy Emmetta i Jaspera.

Zjadłam trochę kanapek z serem ipopiłam jedną torebką krwi 0Rh-.

Spakowałam ciuchy na zajęcia ibyłam gotowa.

Wzięłam klucze i zamknęłamdokładnie drzwi i pobiegłam lasem na zajęcia.

Pod budynkiem byłam po 5 minutach.

Kiedy wyszłam na parkingzobaczyłam Matta.

Ciągnęło mnie do niego , alejednocześnie teraz byłam na niego obrażona za to co mi powiedział tydzień temu.

Szłam parkingiem nie zwracając naniego uwagi.

Nessie- usłyszałam jego wołanie.

Odwróciłam się i zobaczyłam , żedo mnie podchodzi.

- Cześć – mruknęłam

- Wróciłaś

- Tak , czego chcesz ?

- Chciałem z tobą tak po prostuporozmawiać , ale z tego co widzę nie chcesz ,ze mną rozmawiać.

- A jak sądzisz dlaczego ??

- Za to co ci powiedziałem tydzieńtemu ??

- Brawwwooo – klasnęłam w dłonie. – Jednak wiesz za co . A jużmyślałam , że się nie domyślisz – powiedziałam sarkastycznie.

- Nie obrażaj się , proszę .Bardzo cię przepraszam . Myślałem , że to tylko wymówka , żeby nie mieć już nicwspólnego ze mną po tym co ci powiedziałem w samochodzie.

- A jeśli chodzi o tamto to…- niedokończyłam

- to co ??
- Ty naprawdę chcesz być ze mną ??

- Dlaczego zadałaś mi to pytanie??

- Bo z tego co mówiłeś wsamochodzie to ja myślałam , że ty jesteś…

- Niby co jestem ??

- Zainteresowany mną

- Zainteresowany tobą ?? Coś cisię chyba pomyliło.

- Nie zachowuj się jak palant .Wiem , że coś między nami jest i ty też to wiesz . A poza tym wtedy na polaniepocałowałeś mnie.

- Nie ma nic miedzy nami. Tylkopróbowałem być dla ciebie miły. To wszystko.

Poczułam straszny ból na sercu i ,że w moich oczach zbierają się łzy.

Tylko nie płacz pomyślałam. Nie najego oczach. Nie pokazuj , że ci zależy.

- Idę się przebrać – powiedziałampo czym poszłam do szatni.

Kiedy szłam do szatni popoliczkach leciały mi łzy. Serce bolało jak cholera.

Straszne uczucie.



~Perspektywa Matta~



Widziałem ten ból w jej oczach .To było straszne.

Musiałem to powiedzieć choć jestinaczej . I co teraz .

Muszę ją chronić . Tak będzie dlaniej najlepiej .Dowiedziałem się wiele o niej i jej rodzinie tak jak mi kazano.

Ale teraz będzie lepiej jak będęsię trzymał od niej z daleka. Ciekaw jestem jak długo to potrwa , ponieważkiedy ją widzę wszystko inne się nie liczy.

Ze złości kopnąłem oponę mojegosamochodu.

Życie jest do dupy.

Spojrzałem na zegarekwyświetlający się w samochodzie.

Była 10.55 . Już musiałem iść nasale . Pewnie Renesmee już czeka .

Pobiegłem na sale . Wszyscy jużtam byli. Zacząłem wypatrywać mojej partnerki.

Zobaczyłem ją na drugim końcu Sali .

Rozmawiała z chłopakami .

- Nessie , pójdziesz ze mną naimprezę . Organizują ją tutaj z okazji ,któregoś tam roku istnienia tej Sali. – usłyszałem pytanie Maxa.

- Pewnie , kiedy jest ??

- Jutro , wszystko zaczyna się o18.

- To spotkajmy się o 17.30 podsalą.

- Ok. To wszystko ustalone.

Pani Stewart przyszła i kazaławszystkim się ustawić.



~~Perspektywa Renesmee~~



Nie chętnie podeszłam do Matta ,ale musiałam .

Zaczęliśmy tańczyć do muzyki . Anirazu na niego nie spojrzałam . Nie miałam odwagi za bardzo to bolało.

Wszyscy już tańczyli perfekcyjniewięc pani instruktor wypuściła dzisiaj wszystkich godzinę wcześniej.

Poszłam do szatni się przebrać.

- Nessie , co się dzieje międzytobą a moim bratem ?? – zapytała Lexi

Kątem oka zobaczyłam , że blondynynadstawiają uszy.

- To nic , a poza tym nie będęmówiła nic przy tych plotkarach – wskazałam palcem na dziewczyny.

Skrzywiły się , wzięły swoje torbyi wyszły.

- Teraz mów jesteśmy same.

- To naprawdę nic. Tylkodowiedziałam się , że nie potrzebnie się łudziłam , że między nami coś jest.

- Jak to ?? Nie rozumiem.

- Twój braciszek powiedział miwprost , że nie jest zainteresowany .

- To nie możliwe. W domu gadatylko o tobie.

- Z jego ust wyszło co innego.

- Jemu zależy na tobie. O , jasobie z nim poważnie porozmawiam.

- Nie , daj spokój . Nie rozmawiajz nim , proszę.

- Dobrze , a mogę zadać ci pytanie.

- Tak .

- Zależy ci na nim ??

- Zależy ?? To mało powiedziane.Ja już czuje , że się w nim zakochałam , ale skoro on nic nie czuję to łudzićsię nie będę.

Spakowałam się i wzięłam torbę naramię.

- Muszę już iść. Nie mów mu nic ,proszę.

- Ok.

Wyszłam z budynku i szłam przezparking.

Chłopaki śmiali się głośno. Wśródnich był nie kto inny jak Anderson.

- Nessie , pamiętaj jutro 17.30

- Pamiętam – odkrzyknęłam

- Chłopaki , muszę już iść. –powiedział cicho Anderson.

- Nessie , czekaj.

- Co chcesz ?? – powiedziałambliska płaczu.

- Odwieźć cię ??

- Nie , nie trzeba – po moichpoliczkach poleciały łzy.

- Hej , zaczekaj – złapał mnie zaramiona i odwrócił do siebie. – Ty płaczesz ??

- Nie , to nic – wytarłam łzy

- Zraniłem cię ?

- Muszę iść – wyrwałam się z jegouścisku i pobiegłam w las.



~~Perspektywa Matta~~



Stałem na parkingu czekając naLexi.

Zobaczyłem ją . Szła w mojąstronę. Była wściekła.

- Coś ty narobił ?? – krzyknęła izaczęła mnie szturchać.

- O co ci chodzi ??

- Jakbyś nie wiedział . O Nessie .Dlaczego powiedziałeś , że nie jesteś nią zainteresowany??

- To skomplikowane.

- Skomplikowane ?? Daj spokój.Wiesz co mi powiedziała w szatni , kiedy zapytałam ją czy zależy jej na tobie.

- Co ??

- Może zacytuję „Zależy ?? To małopowiedziane. Ja już czuje , że się w nim zakochałam , ale skoro on nic nieczuję to łudzić się nie będę.”

- Tak powiedziała ??

- Tak i będziesz głupcem jakpozwolisz jej odejść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz