Byliśmy w Forks . W starym domu.Pogrzeb się skończył. Teraz rodzice musieli coś zrobić z domem dziadka.
- Bello , może go sprzedamy ?? –usłyszałam ciche pytanie taty
- Nie , proszę , nie chce gosprzedawać. To miejsce to tyle wspomnień.
- Tak , wiem.
- Zostawmy to tak jak jest narazie . Później nad tym pomyślimy . Teraz nie mam ochoty. – powiedziała mamatonem bliskim płaczu , ale i tak wiedziałam , że się nie rozpłacze.
Bo nie może już.
- Mamo , tato – odwrócili się.
- Tak , nessie ?
- Ile jeszcze tu zostajemy??
- Trochę dłużej niż tydzień ,jeszcze.
- Nie , możecie dać mi na samoloti ja sama wrócę do domu . A wy później??
- Poradzisz sobie , sama ?? –zapytali
- Tak , nie musicie się martwić.
- Dobrze , jak chcesz to wracaj
- Dziękuję.
- Powiem Alice , by kupiła cibilet – powiedział tata i poszedł do Alice i Jaspera pokoju.
Wrócił 5 minut później .
- Alice , już kupiła ci bilet .Lot do domu masz za dwie godziny.
- Tylko masz uważać na siebie. –powiedziała znacząco mama .
- Tak , poradzę sobie.
****
Dwie i pół godziny późniejsiedziałam w samolocie na Alaskę.
Musiałam wrócić ze wzglądu nakonkurs i Matta . Ciągnęło mnie doniego.
Chciałam go znów zobaczyć.Zatańczyć z nim.
W domu byłam po trzech godzinach.
Zaniosłam sobie moje bagaże dopokoju.
Spojrzałam przez okno było jużrano. Na zegarku była godzina 9.30.
Do zajęć miałam jeszcze półtorejgodziny.
Trochę było dziwnie samemu w domu.Tak pusto , ale to tylko kwestia przyzwyczajenia.
Nie było tak źle . Żadnych głupichkomentarzy Emmetta i Jaspera.
Zjadłam trochę kanapek z serem ipopiłam jedną torebką krwi 0Rh-.
Spakowałam ciuchy na zajęcia ibyłam gotowa.
Wzięłam klucze i zamknęłamdokładnie drzwi i pobiegłam lasem na zajęcia.
Pod budynkiem byłam po 5 minutach.
Kiedy wyszłam na parkingzobaczyłam Matta.
Ciągnęło mnie do niego , alejednocześnie teraz byłam na niego obrażona za to co mi powiedział tydzień temu.
Szłam parkingiem nie zwracając naniego uwagi.
Nessie- usłyszałam jego wołanie.
Odwróciłam się i zobaczyłam , żedo mnie podchodzi.
- Cześć – mruknęłam
- Wróciłaś
- Tak , czego chcesz ?
- Chciałem z tobą tak po prostuporozmawiać , ale z tego co widzę nie chcesz ,ze mną rozmawiać.
- A jak sądzisz dlaczego ??
- Za to co ci powiedziałem tydzieńtemu ??
- Brawwwooo – klasnęłam w dłonie. – Jednak wiesz za co . A jużmyślałam , że się nie domyślisz – powiedziałam sarkastycznie.
- Nie obrażaj się , proszę .Bardzo cię przepraszam . Myślałem , że to tylko wymówka , żeby nie mieć już nicwspólnego ze mną po tym co ci powiedziałem w samochodzie.
- A jeśli chodzi o tamto to…- niedokończyłam
- to co ??
- Ty naprawdę chcesz być ze mną ??
- Dlaczego zadałaś mi to pytanie??
- Bo z tego co mówiłeś wsamochodzie to ja myślałam , że ty jesteś…
- Niby co jestem ??
- Zainteresowany mną
- Zainteresowany tobą ?? Coś cisię chyba pomyliło.
- Nie zachowuj się jak palant .Wiem , że coś między nami jest i ty też to wiesz . A poza tym wtedy na polaniepocałowałeś mnie.
- Nie ma nic miedzy nami. Tylkopróbowałem być dla ciebie miły. To wszystko.
Poczułam straszny ból na sercu i ,że w moich oczach zbierają się łzy.
Tylko nie płacz pomyślałam. Nie najego oczach. Nie pokazuj , że ci zależy.
- Idę się przebrać – powiedziałampo czym poszłam do szatni.
Kiedy szłam do szatni popoliczkach leciały mi łzy. Serce bolało jak cholera.
Straszne uczucie.
~Perspektywa Matta~
Widziałem ten ból w jej oczach .To było straszne.
Musiałem to powiedzieć choć jestinaczej . I co teraz .
Muszę ją chronić . Tak będzie dlaniej najlepiej .Dowiedziałem się wiele o niej i jej rodzinie tak jak mi kazano.
Ale teraz będzie lepiej jak będęsię trzymał od niej z daleka. Ciekaw jestem jak długo to potrwa , ponieważkiedy ją widzę wszystko inne się nie liczy.
Ze złości kopnąłem oponę mojegosamochodu.
Życie jest do dupy.
Spojrzałem na zegarekwyświetlający się w samochodzie.
Była 10.55 . Już musiałem iść nasale . Pewnie Renesmee już czeka .
Pobiegłem na sale . Wszyscy jużtam byli. Zacząłem wypatrywać mojej partnerki.
Zobaczyłem ją na drugim końcu Sali .
Rozmawiała z chłopakami .
- Nessie , pójdziesz ze mną naimprezę . Organizują ją tutaj z okazji ,któregoś tam roku istnienia tej Sali. – usłyszałem pytanie Maxa.
- Pewnie , kiedy jest ??
- Jutro , wszystko zaczyna się o18.
- To spotkajmy się o 17.30 podsalą.
- Ok. To wszystko ustalone.
Pani Stewart przyszła i kazaławszystkim się ustawić.
~~Perspektywa Renesmee~~
Nie chętnie podeszłam do Matta ,ale musiałam .
Zaczęliśmy tańczyć do muzyki . Anirazu na niego nie spojrzałam . Nie miałam odwagi za bardzo to bolało.
Wszyscy już tańczyli perfekcyjniewięc pani instruktor wypuściła dzisiaj wszystkich godzinę wcześniej.
Poszłam do szatni się przebrać.
- Nessie , co się dzieje międzytobą a moim bratem ?? – zapytała Lexi
Kątem oka zobaczyłam , że blondynynadstawiają uszy.
- To nic , a poza tym nie będęmówiła nic przy tych plotkarach – wskazałam palcem na dziewczyny.
Skrzywiły się , wzięły swoje torbyi wyszły.
- Teraz mów jesteśmy same.
- To naprawdę nic. Tylkodowiedziałam się , że nie potrzebnie się łudziłam , że między nami coś jest.
- Jak to ?? Nie rozumiem.
- Twój braciszek powiedział miwprost , że nie jest zainteresowany .
- To nie możliwe. W domu gadatylko o tobie.
- Z jego ust wyszło co innego.
- Jemu zależy na tobie. O , jasobie z nim poważnie porozmawiam.
- Nie , daj spokój . Nie rozmawiajz nim , proszę.
- Dobrze , a mogę zadać ci pytanie.
- Tak .
- Zależy ci na nim ??
- Zależy ?? To mało powiedziane.Ja już czuje , że się w nim zakochałam , ale skoro on nic nie czuję to łudzićsię nie będę.
Spakowałam się i wzięłam torbę naramię.
- Muszę już iść. Nie mów mu nic ,proszę.
- Ok.
Wyszłam z budynku i szłam przezparking.
Chłopaki śmiali się głośno. Wśródnich był nie kto inny jak Anderson.
- Nessie , pamiętaj jutro 17.30
- Pamiętam – odkrzyknęłam
- Chłopaki , muszę już iść. –powiedział cicho Anderson.
- Nessie , czekaj.
- Co chcesz ?? – powiedziałambliska płaczu.
- Odwieźć cię ??
- Nie , nie trzeba – po moichpoliczkach poleciały łzy.
- Hej , zaczekaj – złapał mnie zaramiona i odwrócił do siebie. – Ty płaczesz ??
- Nie , to nic – wytarłam łzy
- Zraniłem cię ?
- Muszę iść – wyrwałam się z jegouścisku i pobiegłam w las.
~~Perspektywa Matta~~
Stałem na parkingu czekając naLexi.
Zobaczyłem ją . Szła w mojąstronę. Była wściekła.
- Coś ty narobił ?? – krzyknęła izaczęła mnie szturchać.
- O co ci chodzi ??
- Jakbyś nie wiedział . O Nessie .Dlaczego powiedziałeś , że nie jesteś nią zainteresowany??
- To skomplikowane.
- Skomplikowane ?? Daj spokój.Wiesz co mi powiedziała w szatni , kiedy zapytałam ją czy zależy jej na tobie.
- Co ??
- Może zacytuję „Zależy ?? To małopowiedziane. Ja już czuje , że się w nim zakochałam , ale skoro on nic nieczuję to łudzić się nie będę.”
- Tak powiedziała ??
- Tak i będziesz głupcem jakpozwolisz jej odejść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz