niedziela, 22 grudnia 2013

Zawieszam !!

Wybaczcie , ale zawieszam bloga !! Nie wiem na jak długo , ale też nie wiem czy tu wrócę już kiedykolwiek !! Od jakiegoś czasu w ogóle nie mam weny ! Tyczy się to moich obu blogów.. !! Poza tym ostatnio i tak statystyki odwiedzin spadły !! Nie usuwam tego bloga !! Mam nadzieję , że ktoś kiedyś jeszcze przeczytam !! Poza tym szczerze to nie mam pomysłu co wymyślać do opowiadań fantastycznych , bo wszystkie najlepsze rozwiązania pisania dalej opowieści są powszechnie już wymyślone przez znanych na świecie autorów !! Więc taki bloger jak ja nie ma tu nic do gadania niestety !
To wszystko !!
NARAZIE !
buziaki :*

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 2.

Witajcie..!! Wybaczcie , że tak długo nie było odzewu z mojej strony , ale niestety szkoła to nie przelewki . Mam nadzieję , że to rozumiecie i rozdział przypadnie wam do gustu.
POZDRAWIAM SERDECZNIE WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW


___________

Wszystko się zmieniło odkąd znowu jestem sobą.
Mimo iż się zmieniłam , ale starałam się być taka jak kiedyś choć nie zawsze mi to wychodziło.
Staram się jak mogę.
Jedyne co się we mnie chyba zmieniło to moja spostrzegawczość na wszystko i myślę iż to mi wyjdzie na dobre.
Moja rodzina no cóż.. wspiera mnie , a ja wspieram ich by przestali tak ciągle się o mnie martwić.
Reszta zachowywała się normalnie. Matt spędzał ze mną prawie każdą chwilę. Chcę odrobić naszą rozłąkę.
Zauważyłam wielką zmianę w zachowaniu Lexi. Była smutna , przygnębiona , mało się odzywała i nawet się zdarzyło , że płakała , ale nie wiem o co chodzi.
Muszę z nią porozmawiać. Nie mogę na nią patrzeć w tym stanie.
Była niedziela około 10 rano. Ubrałam się w moje jeasny i białą koszulkę z krótkimi rękawkami , bo dzień jak na Mistic Falls był bardzo ciepły.
  • A IDŹ SOBIE !! – usłyszałam krzyk przyjaciółki i zamykane w wielkim trzaskiem drzwi.
Wyjrzałam przez okno , ale zobaczyłam tylko odjeżdżający samochód z piskiem opon.
Zbiegłam na dół do salonu a w trakcie minęłam się z Alice.
  • Co się stało ? Spytałam szeptem.
Pokręciła głową i poszła na górę.
Weszłam do salonu. Lexi siedziała na kanapie płacząc i pijąc whisky z szklanki.
Ocierała policzki z łez ale nadal łzy nowe napływały jej do oczu.
  • Lexi ? Podniosła się. - Coś się stało ?
  • Nie , nic -odwróciła się do mnie plecami.
  • Przecież widzę.. Możesz mi powiedzieć wszystko . Z kim się pokłóciłaś ??
  • Z Luke'iem.
  • Luke'iem ??
  • Tak.
  • A o co ?? Jeżeli mogę zapytać. Jak nie chcesz mówić to nie mów.
  • Powiem ci – westchnęła – Wiesz podczas kiedy nie byłaś sobą i ciebie szukaliśmy był czas kiedy jeździliśmy za wami by was złapać , ale za każdym razem uciekałyście. Takie było zadanie moje i Luke'a. Robiliśmy wszystko by was złapać. I podczas tego wszystkiego zbliżyliśmy do siebie i zaangażowałam się nawet bardzo...
  • A on czuje coś do ciebie ??
  • No właśnie w tym problem.. On nadal jest wpojony w ciebie i to się nie zmieni. I wiem , że on nigdy nie odwzajemni mojego uczucia.
  • Nie możesz tak myśleć.. - zaprzeczyłam.
  • Ja tak nie myślę.. ja to wiem. Bo wiesz kiedy cię szukaliśmy i prawie was mieliśmy , ale niestety się nie udało i gdy wróciliśmy do domu. Odbyła się jak zawsze ciężka rozmowa. I wtedy zorientowałam się iż nigdy nie będziemy razem...

...::: RETROSPEKCJA :::...

Kilka tygodni wcześniej...

[ Lexi ]

Wróciliśmy z Luke'iem z poszukiwań za Renesmee. Nadal nam uciekały. Martwiłam się o moją przyjaciółkę i jednocześnie ukochaną mojego brata , ale nie tylko to mnie martwiło.
Odkąd jeżdżę z Luke na te misje to coraz bardziej czuję , iż żywię bardzo wielkie uczucia do niego. Nie wiem dlaczego. To jest silniejsze ode mnie.
A dziś to już w ogóle.

Kilka godzin wcześniej..

Biegliśmy lasem i goniliśmy Rensemee i Kathrine a za nami biegli ich słudzy , którzy chcieli nas zabić.
  • Luke , co robimy – krzyknęłam
  • Walczymy..
  • Co ??
Zatrzymaliśmy się , a on zaczął zdejmować ciuchy. Patrzyłam kątem oka. Gdybym była człowiekiem to byłabym czerwona jak burak.
Był bardzo umięśniony i to mi się podobało.
Rzucił ciuchy na bok i zmienił się w bestię. Zaczął walczyć z dwoma wampirami.
Na mnie biegło trzech z morderczymi minami.
Przybrałam pozę obronną i zaczęłam z nimi walczyć. Jednego kopnęłam w brzuch tak mocno , że się zatoczył w tył więc to wykorzystałam i oderwałam mu głowę odrzucając ją automatycznie w na bok.
Dwójka na mnie warknęła i rzuciła się na mnie.
Odpierałam ich ataki , ale byli dużo silniejsi ode mnie. Jeden z nich złapał mnie z tyłu i nie dawał mi się ruszyć , a drugi wyjął za paska sztylet i chciał mi go wbić w serce.
Krzyknęłam gdy przejechał mi ostrzem po twarzy. Po twarzy leciała mi krew.
Usłyszałam warknięcie i zamknęłam oczy. Nagle padłam na ziemię i zalała mnie ciemność.

**

  • Lexi , obudź się – poczułam jak Luke mną potrząsa .
Otworzyłam oczy.
  • Luke.
  • Dzięki Bogu.
Pomógł mi wstać. Trochę mi się w głowie zakręciło , a on mnie potrzymał.
Nasze twarze były blisko.
Musiałam spróbować. Teraz albo nigdy.
Stanęłam na palcach i pocałowałam go w usta. Stanął sztywno zaskoczony moim ruchem.
Oddał mi tylko jeden i odsunął się ode mnie.
Patrzył ze zmarszczonymi brwiami , ale nic nie powiedział. Po prostu odwrócił się i ruszył w stronę samochodu tam gdzie go zostawiliśmy. Zabolało mi jego zachowanie. I tak Renesmee znowu nam uciekła.

{Koniec}

I tak staliśmy na podjeździe przed domem Salvatorów nadal siedząc w samochodzie.
Patrzyłam w szybę tępo.
  • Dlaczego to zrobiłaś ?
Wiedziałam o czym mówił.
Nie odezwałam się ani słowem. A poza tym co to za głupie pytanie. „Dlaczego ? „ Bo cię kocham idioto.
  • Zapomnijmy o tym. Tak będzie najlepiej.
Zabolało mnie serce.
Wysiadłam i wpadłam do domu.
  • I co ?? spytał mnie mój brat – Macie ją ?
  • Niestety nie – odpowiedział Luke
  • Kurwa – warknął Matt – Mam tego serdecznie dość. To bezsensu. Chyba jej nie uratujemy.
  • Jak możesz tak mówić – warknął za moim plecami Luke tak głośno niczym bestia , że aż się zlękłam – Staramy się uratować twoją dziewczynę a ty ot tak mówisz , że to bez sensu. To właśnie ty powinieneś nas zachęcać do szukania za wszelką cenę.
Stanął naprzeciwko mojego brata.
  • Nie będziesz mi mówił co powinienem robić a czego nie choć było by ci to na rękę , bo nadal nie możesz znieść tego , że cię rzuciła i to podczas gdy ty chciałeś się jej oświadczyć co za ironia , prawda ??
Luke walnął go w twarzy. Matt mu oddał.
Musiałam to przerwać. W ostatniej chwili zablokowałam cios Luke na mojego brata.
Patrzyłam na niego z gniewną miną , bo też byłam na niego wściekła za to jak mnie potraktował.
  • Zostaw go , bo sama ci zaraz przywalę. - warknąłam.
Popatrzył mi w oczy. Pokręcił głową i się odsunął . Pomogłam wstać bratu.

...::: KONIEC RETROSPEKCJI :::...

  • Lexi , ale...
  • Ness , o to się pokłóciliśmy , ale nie powiedziałam mu co do niego czuję . Ciągle jestem dla niego chłodna i to go denerwuje , a boje się powiedzieć mu prawdy..
  • Mogę z nim porozmawiać
  • Nie , proszę. Sama z nim pogadam. Nie wiem kiedy , ale pogadam.
  • Dobrze. Trzymam cię za słowo.
  • Dlaczego ci na tym tak zależy ??
  • Bo jestem twoją przyjaciółką i chcę byś była szczęśliwa , a poza tym może to zabrzmieć sama nie wiem.. ale po prostu zależy mi na tym , bo czuję się winna jak potraktowałam Luke'a.
Kiwnęła głową i uśmiechnęła się lekko.

***

Postanowiłam iść pogadać z Luke'iem choć obiecałam Lexi inaczej. Nie mogę znieść myśli , że będzie nieszczęśliwa i to przeze mnie i przez co , że Luke nadal coś do mnie czuję choć ja nie mam do niego , żadnych uczuć.
Może i Lexi będzie wściekła , że ingeruję , ale kiedyś mi podziękuje. Mam taką nadzieję , ale zobaczymy co nam przyniesie przyszłość.
Postanowiłam zadzwonić do Luke , bo wiem , że Matt jest u Caroline i resztą się spotkali , a nie chcę by Matt wiedział cokolwiek , bo jak się dowie , to nie będzie mi dawał spokoju , aż mu nie powiem o co chodzi więc lepiej by nic nie wiedział.
Wybrałam numer i czekałam , aż się połączy.
Jeden sygnał , drugi.. , trzeci.. , aż po czwartym usłyszałam ponure – Halo ??
  • Cześć , tu Nessie . Możemy się spotkać ? Musimy pogadać
  • A o co jest tak ważne ? Nie możemy przez telefon ?
  • Nie. Bo pewnie jak zacznę to się rozłączysz.
  • Dobra – Powiedział z rezygnacją w głosie. - Kiedy ?? Gdzie ??
  • Teraz , w grillu. Jestem niedaleko.
  • Ok. Zaraz będę. - rozłączył się.

***

Siedziałam przy stoliku w grillu. Zobaczyłam Luke'a wchodzącego do lokalu. Rozglądał się dokładnie , aż mnie nie zobaczył.
Gdy mnie wypatrzył jego wyraz twarzy zmienił się na niepewny i podszedł do stolika.
  • Cześć – mruknął – Co jest takie ważne ??
  • Cześć , miło cię widzieć – powiedziałam z sarkazmem.
Przewrócił oczami i czekał , aż coś powiem. Chociażby to po co chciałam , żeby tu przyszedł.
  • Musimy sobie powiedzieć kilka rzeczy. Po pierwsze nic do ciebie nie czuję.
  • Kazałaś mi przyjść tu by bardziej mnie dołować. Bo jak coś to ja stąd spadam.
  • Nie.. Chodzi mi o to byś przestał być we mnie wpojony .
  • Żartujesz sobie ?
  • Nie !! Warknęłam – Nie chcę byś był we wpojony – powiedziałam dobitnie.
Zrobił dziwną minę , która nie wiem co wyrażała. Patrzył się tępo w dół po czym spojrzał na mnie w szoku.
  • Nie wiem co to miało być do cholery , ale chyba zadziałało. - powiedział.
  • Naprawdę ??
  • Chyba tak. Po co to wszystko ??
  • Bo chcę byś był szczęśliwy , ale nie ze mną.
Był zmieszany i nie wiedział co powiedzieć.
  • Lexi , jest w tobie zakochana , głąbie.
Otworzył usta ze zdziwienia. Siedział z szokowany nie ruszając się.
Wstałam i podeszłam do niego. Pocałowałam w policzek.
  • Życzę powodzenia.
Odwróciłam się i zobaczyłam Lexi we łzach.

****

  • Lexi !! Krzyknęłam. Kilka osób na mnie spojrzało , ale ich zignorowałam .
Pobiegłam za nią. Zobaczyłam ją po drugiej stronie ulicy ledwo idącą.
  • Lexi ! - ponownie ją zawołałam.
Zatrzymała się i czekała , aż do niej podejdę.
Położyłam jej dłoń na ramieniu. Strzepnęła ją. Odwróciła się i spojrzała na mnie ze złością.
  • To nie tak jak wygląda. Musisz mi uwierzyć.
  • Daj mi spokój , rozumiesz. - warknęła – Nie chcę byś była już moją przyjaciółką. Nienawidzę cię. Jesteś dla mnie martwa.
Serce mnie zabolało. Łzy poleciały mi z oczu.
Między nami przeszedł jakiś facet , a kiedy poszedł dalej Lexi już nie było.
Czułam uścisk w brzuchu.
Kucnęłam na chodniku i złapałam za brzuch.

****

Siedziałam na pniu drzewa w lesie cały czas myśląc o Lexi. Płakałam cały czas.
Wokoło mnie było już ciemno , a zwierzęta leśne budziły się do życia. Słyszałam je wszystkie.
Usłyszałam ponownie mój telefon , który dzwonił w mojej kieszeni. Raz spojrzałam na wyświetlacz choć wiedziałam , że dzwoni „Matt”
Teraz z echem rozniósł się wściekły głos Matta – Renesmee Carlie Cullen , wiem , że gdzieś tu jesteś. Słyszę twój telefon.
Nie zamierzałam się odezwać.
  • Tutaj jesteś – warknął. Podszedł do mnie i pociągnął w swoje ramiona. - Martwiłem się do cholery. Co z wami , dzisiaj ? Lexi się tak samo zachowuje.
  • Nic – powiedziałam ledwo – Wróćmy do domu.
  • Nie , dopóki mi nie powiesz co się dzieje .
Teraz się wściekłam .
  • Matt , straciłam Lexi. Nie jesteśmy już przyjaciółkami. Powiedziała , że jestem dla niej martwa , a to tylko dlatego , że porozmawiałam z Luke i pocałowałam w policzek a Lexi to zobaczyła. Jest wściekła , bo twierdzi , że nadal jestem w nim zakochana , ale to nie prawda , bo to ona go kocha. - wypowiedziałam wszystko na jednym wdechu.
  • teraz tylko ty się na mnie nie wściekaj. Proszę.
Przycisnął mnie mocniej do siebie.
  • Nie martw się. Lexi nie będzie się długo wściekać.
  • Oj , chyba teraz jest inaczej.


***

Minęło kilka dni , a Lexi nie wychodziła z pokoju. Nikogo do siebie nie dopuszczała nawet swojego brata.
  • Co się dzieje , między wami dziewczyny ?? spytała moja mama.
  • Pokłóciłam się z Lexi , bardzo poważnie.
Bella nie chciała wdrążać się w szczegóły.
Leżałam na kanapie wtulona w Matta. Usłyszałam ciche kroki na schodach.
Do salonu weszła Lexi , ale od razu pobiegła do drzwi i wyszła trzaskając .
Czyli nie zapowiadało się dobrze. To chyba koniec naszej przyjaźni.
Znowu płakałam i bardziej się wtuliłam w mojego ukochanego.
Muszę pogadać z Luke'iem. Wstałam z kanapy i poprosiłam Matta by poczekał.
Poszłam do naszego pokoju i wybrałam numer.
  • Co chcesz , Ness ? Zapytał znudzony.
  • Rozmawiałeś z Lexi ?
  • Nie.
  • Dlaczego?
  • Bo nie chcę ze mną rozmawiać.
  • Fajnie. - powiedziałam z sarkazmem – chciałam tylko pomóc , ale wychodzi , że to ja najbardziej oberwałam. Lexi już się ze mną nie przyjaźni.
  • Ness dlaczego myślisz tylko o sobie do cholery. Świat się nie kręci tylko wokół ciebie.
  • Nie miałam..
  • Tak wiem. Spróbuję z nią pogadać.
Usłyszałam w tle dzwonek do drzwi.
  • Poczekaj.
„Lexi ?!”
„Musimy pogadać”
  • Muszę kończyć – powiedział do słuchawki i połączenie się zerwało.

***

~ Lexi ~

Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi domu Luke'a. Musiałam przedstawić sprawę jasno.
Dzwoniłam kilka razy.
Nagle drzwi się otworzyły.
  • Lexi ? Powiedział zdziwiony na mój widok.
  • Musimy pogadać ? Byłam zdeterminowana.
W ręku trzymał w ręku telefon. Najwyraźniej ktoś był na linii. - Muszę kończyć – powiedział do telefonu i zakończył połączenie.
  • Mogę wejść ? Spytałam
  • Proszę – odsunął się trochę. - O czym chcesz porozmawiać ?
  • Ja.. - zająknęłam się . Moje zdeterminowanie zniknęło jak przebita bańka mydlana.
Bałam się , że mnie wyśmieje albo coś. Muszę mu to powiedzieć choć wiem , że on żywi uczucia do Nessie.
  • Powiedz mi – złapał mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Nasze twarze były blisko siebie. Patrzył mi w oczy.
  • Kocham cię – powiedziałam wreszcie. Poczułam , że spadł mi ciężar z serca i wchodzi smutek. Odsunęłam się od niego i ruszyłam do drzwi.
  • Czekaj. Mówisz coś takiego i wychodzisz.
  • Tak. Wiem , że nie będziemy razem. Jesteś wpojony w Ness. Nie da się tego tak ignorować.
  • A kto powiedział ci , że jestem ??
  • Ale Ness powiedziała , że..
  • Niby kiedy ?
  • Jak zaczęła być z moim bratem.
  • No to jesteś niedoinformowana , bo wczoraj w grillu z nią rozmawiałem i wszystko sobie wytłumaczyliśmy. Zerwaliśmy wpojenie. Znalazła sposób , ale ty zamiast jej wysłuchać to powiedziałaś jej , że nie chcesz z nią przyjaźnić , a ona tylko chciała pomóc. Jak to ona , nie mam racji ?
  • Ja nie wiedziałam..
  • Wiem. - powiedział – Słuchaj. Bardzo cię lubię i chcę być z tobą , ale nie możesz być o Ness zazdrosna to moja przyjaciółka i twoja zresztą też. Więc należą jej się przeprosiny. Nie sądzisz ?
Uśmiechnęłam się lekko i pokiwałam głową.