sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział.11

Siedziałam na łóżku opierając sięo pierś mojego chłopaka. Głaskał mnie po głowie i szeptał mi do ucha.

Czułam się po prostu wspaniale.Tego chciałam odkąd poznałam Matta.

- Dasz się gdzieś dzisiaj zabrać wieczorem ?

Zerknęłam na niego i uśmiechnęłam się szeroko.

- Zapraszasz mnie na randkę ?

- Tak. To jak ?

- No pewnie.

Zaczęliśmy się całować.Odsunęliśmy się od siebie po kilku minutach. Patrzyliśmy sobie w oczy.

- To 19 , przyjdę po ciebie.

- Ok.

Do pokoju wpadła Alice z Rose.

- Puka się – mruknęłam

- No to jak zaczynamy przygotowania.- zapytała Alice.

- Serio ?
- O co im chodzi ? Matt był zdezorientowany.

- Nie uwierzysz , ale one chcą pomóc mi przygotować się do randki wieczorem

Chłopak się zaśmiał.

- Dobra . Pójdę już. Zobaczymy się wieczorem.

Wstał. Nachylił się i pocałował w czoło.

- Pa.

Poszedł , wyskakując przez okno.

- Alice – warknęłam

- No co ? zapytała głupkowato.

- Jakbyś nie wiedziała. Po co tak wcześnie. Do spotkania zostało jeszcze 6 godzin.

- Żebyś się nie zdziwiła – powiedziała Rose.

Nie zamierzałam się z nimi więcej kłócić. Zaczęłyśmy przygotowania.



***



Przez 3 godziny wybierałyśmy strój. Potem zajęłyśmy się makijażem , a raczej dziewczyny się zajęły. Ja tylko siedziałam bezczynnie.

Po 2,5 godzinach siedzenia na krzesełku ubrałam się i byłam gotowa. Włosy zostawiłam rozpuszczone.

Nagle do pokoju weszła moja mama iEsme.

Patrzyły się na mnie z zachwytem.

- O mój boże . Pięknie wyglądasz .– powiedziały jednocześnie.

- Dziękuję – uśmiechnęłam się z rumieńcem.

Usłyszałyśmy puknie z dołu.

- Już czas – podskoczyła Alice.

- Ciociu , to ja idę na randkę , a nie ty.

Wybuchłyśmy śmiechem.

- Zaraz zejdzie – usłyszałam tatę z dołu.

- Pójdę już – powiedziałam

- Zaczekaj. Jak kocha to poczeka –powiedziała głośno Rose.

Popryskała mi jeszcze lakierem włosy i ułożyła w lekki nieład.

Wszystko było idealnie.

- Dziękuję , za wszystko.

Uścisnęłam ciocię. Wzięłam głęboki wdech i zeszłam na dół.

Dziewczyny szły za mną.

Weszłam do salonu. Faceci w salonie wytrzeszczyli oczy.

Parsknęłam śmiechem.

- Cześć – podeszłam do chłopaka i pocałowałam w policzek.

- Cześć.

- Chodźmy już.

Pokiwał głową.

Wyszliśmy . Na podjeździe zobaczyłam czarne BMW.

- Twoje ?

- Tak. – otworzył mi drzwiczki pasażera – Zapraszam.

Wsiadłam .

Matt usiadł za kierownicą i odpalił silnik. Odjechaliśmy.

- Gdzie jedziemy ?

- Zamówiłem osobną salę jednej z restauracji.

- Specjalnie dla nas ?

- Oczywiście.



W restauracji byliśmy po paru minutach. Staliśmy przy kontuarze trzymając się za ręce.

- Zamówienie na nazwisko Anderson.

Mężczyzna odszukał nazwisko.

- A tak ! Zapraszam.

Zaprowadził nas do sali.

- Proszę. – powiedział – za chwilę przyjdzie kelner .

Zamknął drzwi.

Pokój był dość duży. Z kominkiem w, którym palił się ogień. Po środku stał stolik dla dwóch osób.

- Jak ci się podoba ?

- Super.

- Cieszę się.

Usiedliśmy przy stoliku. Zaczęłam przeglądać kartę. Czułam na sobie wzrok chłopaka.

Podniosłam spojrzenie.

- Co ?

- Jesteś piękna .

- Dzięki.

Spojrzałam na kartę Matta.

- Tylko ja będę jeść ?

- Tak.

- och , daj spokój . Nie zatrujesz się.

- Nie , jestem fanem ludzkiego jedzenia

- I tak coś spróbujesz .

- A chcesz się przekonać , że nie.

- Jeżeli ładnie się uśmiechnę.Zgodzisz się ? Złapałam jego dłoń w ręce.

- Może..

Do Sali wszedł kelner , a był nim nie kto inny jak Max ( kolega z zajęć tanecznych )

Spojrzałam w jego stronę i uśmiechnęłam się.

- Max – wstałam uściskałam chłopaka.

- Renesmee , Matt . Jak ja dawno was nie widziałem – uścisnęli sobie dłonie.

- Noo , szmat czasu minął –powiedziałam – Pracujesz tu ?

- Jak widać . Dobra muszę zachowywać się jak na kelnera przystało. Płacą mi za to.

- Okey . To dwa razy cole i naleśniki z bitą śmietaną.

Zapisał i stuknął długopisem.

- Muszę iść. Miłej randki .

- Skąd wiedziałeś ? zapytał Matt

- Stary , to widać

Wyszedł i zostaliśmy sami.

- Dlaczego po dwa razy zamówiłaś wszystko ?

- Bo też trochę zjesz , a poza tym jestem strasznie głodna. Nic nie jadłam od rana.



Zamówienie dostaliśmy 15 minut później.

Zjadłam swoją porcję. Podsunęłam krzesło do Matta. Jego talerz był nietknięty.

Ukroiłam kawałek.

- Chociaż spróbuj .

Skrzywił się i pokręcił głową.

- A jak dam ci buzi.

- Pomyślę.

Nadstawił się do pocałunku.

- Nie tak szybko. Najpierw spróbuj.

Wziął w usta kawałek. Pogryzł i przełknął.

Ponownie się skrzywił.

- Nie takie złe . Teraz przyjemna część.

Pocałowałam go w policzek.

- Tylko w policzek ?

- Musisz jeszcze zjeść kawałek.

Zjadł tym razem z chęcią.

Nachylił się i pocałował w usta.

W tle grała wolna melodia.

- Zatańczymy ?

- Pewnie.



***



Matt odwiózł mnie do domu przed 23. Było po prostu świetnie. Najlepsza randka świata.

Nie mówiłam mu , ale jutro rano gdy od razu wstanę pójdę do niego.

Teraz leżę w łóżku i myślę co było.

Po chwili zmorzył mnie sen i usnęłam.





Biegłam lasem. Byłam podekscytowana. Chciałam się z nim zobaczyć. Nagle zobaczyłam kogoś z daleka .Była to blondynka. Podbiegłam bliżej i zobaczyłam , że to Lizzy .

Instynkt kazał mi uciekać jak najdalej , ale zignorowałam go.

- Witaj Renesmee.

- Cześć – mruknęłam.

- Pewnie biegniesz to Matta , co ?
Nie odpowiedziałam. Po prostu na nią patrzłam.

Zaśmiała się.

- Podobało ci się wczoraj na randce ?

- Co cię to obchodzi ?

- Bo to twoja ostatnia. –podbiegłam do mnie i wbiła mi coś w ramię. Chwilę później usłyszałam jej śmiech i przed oczami miałam ciemność.



***



Obudziłam się. Byłam w jakimś ciemnym miejscu. Byłam posiniaczona , we krwi oraz zadrapaniach. Musiała mnie nieźle poturbować. Nic nie pamiętam.

Poczułam wibracje z kieszeni.Dzwonił mój telefon.

Odebrałam ledwo żywa.

- Nessie ,gdzie się podziewasz ? wszędzie cię szukamy – powiedział pośpiesznie Matt

- Matt , Lizzy mnie porwała , niewiem gdzie jestem..

Nagle do pomieszczenia wpadła Lizzy.

- Kontaktujesz się , suko…

- Nessie – krzyczał Matt do telefonu.

Zabrała mi telefon.

- Witaj , kochanie. To wasza ostatnia rozmowa już niedługo będzie nieżywa..

Kopnęła mnie w żebra. Zawyłam zbólu.

- Zabiję cię , Lizzy – usłyszałam warknięcie Matt

- Twoje niedoczekanie – rzuciła telefonem o ścianę i się rozwalił.

- A teraz , słuchaj , jeśli spróbujesz się jeszcze skontaktować to obiecuję ,że zabiję cię…

- Czemu mnie trzymasz przy życiu ?
- Chce po torturować Matta – uśmiechnęła się

Uderzyła mnie z otwartej w twarz i ponownie zemdlałam .



[Matt]



- Wiesz , gdzie może być ? zapytał mnie jej ojciec.

- Nie , wiem , ale do dzwoniłem się do niej. Lizzy jedna ze strażniczek mojego ojca ją porwała. Nessie , nie wie gdzie jest.

- Boże , jak ja się martwię –załkała jej matka.

- Wszystko będzie dobrze –powiedział ojciec

Nagle przypomniałem sobie , żeLizzy ma mały domek . Niedaleko stąd.

Zerwałem się.

- Już wiem. Gdzie ją znaleźć.

Biegłem w stronę domku. Byłem tam po kilku minutach.

Cullenowie biegli za mną.

Wpadłem do środka.



[Nessie]



Biła , kopała wszędzie się dało.Byłam ledwo żywa. Najczęściej kopała mnie w brzuch , a wynikiem tego krztusiłam się i plułam własną krwią.

Nagle drzwi otworzyły się z impetem. Zobaczyłam Matta. Naskoczył na Lizzy i oderwał jej głowę.

Podbiegł do mnie. Obraz przed oczami miałam zamazany.

- Nessie , spójrz na mnie. –krzyczał.

- Co z nią ? usłyszałam pytanie ojca.

- Nie za dobrze .

- Nie zdążymy doprowadzić ją do domu żywą. – powiedział dziadek – Zmień ją

Mój tata się nie sprzeciwiał , co mnie zdziwiło.

Zaczęłam kasłać i krztusić krwią.

- Zrób to !!!

Poczułam wbijające się kły w moją szyję i wszystko było czarne.



***



Obudziłam się. Obraz przed oczami był lekko czerwony. Czułam się dziwnie.

Tak silna jak nigdy dotąd.Podniosłam się momentalnie. Powoli przypominałam sobie wszystko.

- Nessie , spokojnie – usłyszałam głos taty

W pokoju byli wszyscy. Każdy bacznie mi się przyglądał. Rejestrował każdy mój ruch.

To było dziwne. Nagle zrozumiałam. Nie byłam już pół wampirem , tylko wampirem jak reszta. Zawsze tego chciałam.

- Nie patrzcie się tak –powiedziałam.

- Jak się czujesz ? zapytał Matt

- Wszystko dobrze. Co ominęło ?

- Właściwie to nic , poza tym , że Matt zabił tą wampirzycę i zmienił cię – powiedział ojciec.

Spojrzałam w jego stronę. Był przygnębiony.

- Jesteś głodna ? zapytał Jasper.

- Nie za specjalnie. – każdy spojrzał po sobie zdziwiony.

Wzruszyłam ramionami.

- Ile spałam ?

- Tydzień

- Tydzień ??

- Tak – powiedział Carlise – już myśleliśmy , że przemiana nie powiodła się.

Pokiwałam głową.

- Cieszę się , że wszystko jest w porządku – powiedziała mama i przytuliła mnie mocno.

- Zabiorę cię na polowanie –mruknął Matt

- Ale mówiłam…

- Nalegam – powiedział z mocą.

- Niech będzie



***



Biegliśmy lasem . Byliśmy już po polowaniu. Cały czas mój chłopak dziwnie się zachowywał.

Nie wiedziałam o co chodzi. Zatrzymałam się raptownie i o mało na mnie nie wpadł.

- Co ci jest ? zapytałam

Spojrzał na mnie smutno.

- Pewnie teraz mnie nienawidzisz ,co ???

- Jak możesz tak mówić ?

- Przeze mnie jesteś wampirem.

Złapałam w dłonie jego twarz i zatrzymałam napoliczkach . Zmusiłam by na mnie spojrzał.

- Zawsze tego chciałam . Nie wiń się za coś , co nie jesteś winny. Rozumiesz ?

- Nie sądziłam , że będę musiała prosić. Pocałuj mnie.

Zrobił co chciałam . Całowaliśmy się namiętnie . Nie odsuwając się od siebie nawet na kilka minut.

W końcu on przerwał.

- Kocham cię – powiedziałam

- Ja ciebie też

Przytuliłam się do niego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz