niedziela, 22 grudnia 2013

Zawieszam !!

Wybaczcie , ale zawieszam bloga !! Nie wiem na jak długo , ale też nie wiem czy tu wrócę już kiedykolwiek !! Od jakiegoś czasu w ogóle nie mam weny ! Tyczy się to moich obu blogów.. !! Poza tym ostatnio i tak statystyki odwiedzin spadły !! Nie usuwam tego bloga !! Mam nadzieję , że ktoś kiedyś jeszcze przeczytam !! Poza tym szczerze to nie mam pomysłu co wymyślać do opowiadań fantastycznych , bo wszystkie najlepsze rozwiązania pisania dalej opowieści są powszechnie już wymyślone przez znanych na świecie autorów !! Więc taki bloger jak ja nie ma tu nic do gadania niestety !
To wszystko !!
NARAZIE !
buziaki :*

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 2.

Witajcie..!! Wybaczcie , że tak długo nie było odzewu z mojej strony , ale niestety szkoła to nie przelewki . Mam nadzieję , że to rozumiecie i rozdział przypadnie wam do gustu.
POZDRAWIAM SERDECZNIE WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW


___________

Wszystko się zmieniło odkąd znowu jestem sobą.
Mimo iż się zmieniłam , ale starałam się być taka jak kiedyś choć nie zawsze mi to wychodziło.
Staram się jak mogę.
Jedyne co się we mnie chyba zmieniło to moja spostrzegawczość na wszystko i myślę iż to mi wyjdzie na dobre.
Moja rodzina no cóż.. wspiera mnie , a ja wspieram ich by przestali tak ciągle się o mnie martwić.
Reszta zachowywała się normalnie. Matt spędzał ze mną prawie każdą chwilę. Chcę odrobić naszą rozłąkę.
Zauważyłam wielką zmianę w zachowaniu Lexi. Była smutna , przygnębiona , mało się odzywała i nawet się zdarzyło , że płakała , ale nie wiem o co chodzi.
Muszę z nią porozmawiać. Nie mogę na nią patrzeć w tym stanie.
Była niedziela około 10 rano. Ubrałam się w moje jeasny i białą koszulkę z krótkimi rękawkami , bo dzień jak na Mistic Falls był bardzo ciepły.
  • A IDŹ SOBIE !! – usłyszałam krzyk przyjaciółki i zamykane w wielkim trzaskiem drzwi.
Wyjrzałam przez okno , ale zobaczyłam tylko odjeżdżający samochód z piskiem opon.
Zbiegłam na dół do salonu a w trakcie minęłam się z Alice.
  • Co się stało ? Spytałam szeptem.
Pokręciła głową i poszła na górę.
Weszłam do salonu. Lexi siedziała na kanapie płacząc i pijąc whisky z szklanki.
Ocierała policzki z łez ale nadal łzy nowe napływały jej do oczu.
  • Lexi ? Podniosła się. - Coś się stało ?
  • Nie , nic -odwróciła się do mnie plecami.
  • Przecież widzę.. Możesz mi powiedzieć wszystko . Z kim się pokłóciłaś ??
  • Z Luke'iem.
  • Luke'iem ??
  • Tak.
  • A o co ?? Jeżeli mogę zapytać. Jak nie chcesz mówić to nie mów.
  • Powiem ci – westchnęła – Wiesz podczas kiedy nie byłaś sobą i ciebie szukaliśmy był czas kiedy jeździliśmy za wami by was złapać , ale za każdym razem uciekałyście. Takie było zadanie moje i Luke'a. Robiliśmy wszystko by was złapać. I podczas tego wszystkiego zbliżyliśmy do siebie i zaangażowałam się nawet bardzo...
  • A on czuje coś do ciebie ??
  • No właśnie w tym problem.. On nadal jest wpojony w ciebie i to się nie zmieni. I wiem , że on nigdy nie odwzajemni mojego uczucia.
  • Nie możesz tak myśleć.. - zaprzeczyłam.
  • Ja tak nie myślę.. ja to wiem. Bo wiesz kiedy cię szukaliśmy i prawie was mieliśmy , ale niestety się nie udało i gdy wróciliśmy do domu. Odbyła się jak zawsze ciężka rozmowa. I wtedy zorientowałam się iż nigdy nie będziemy razem...

...::: RETROSPEKCJA :::...

Kilka tygodni wcześniej...

[ Lexi ]

Wróciliśmy z Luke'iem z poszukiwań za Renesmee. Nadal nam uciekały. Martwiłam się o moją przyjaciółkę i jednocześnie ukochaną mojego brata , ale nie tylko to mnie martwiło.
Odkąd jeżdżę z Luke na te misje to coraz bardziej czuję , iż żywię bardzo wielkie uczucia do niego. Nie wiem dlaczego. To jest silniejsze ode mnie.
A dziś to już w ogóle.

Kilka godzin wcześniej..

Biegliśmy lasem i goniliśmy Rensemee i Kathrine a za nami biegli ich słudzy , którzy chcieli nas zabić.
  • Luke , co robimy – krzyknęłam
  • Walczymy..
  • Co ??
Zatrzymaliśmy się , a on zaczął zdejmować ciuchy. Patrzyłam kątem oka. Gdybym była człowiekiem to byłabym czerwona jak burak.
Był bardzo umięśniony i to mi się podobało.
Rzucił ciuchy na bok i zmienił się w bestię. Zaczął walczyć z dwoma wampirami.
Na mnie biegło trzech z morderczymi minami.
Przybrałam pozę obronną i zaczęłam z nimi walczyć. Jednego kopnęłam w brzuch tak mocno , że się zatoczył w tył więc to wykorzystałam i oderwałam mu głowę odrzucając ją automatycznie w na bok.
Dwójka na mnie warknęła i rzuciła się na mnie.
Odpierałam ich ataki , ale byli dużo silniejsi ode mnie. Jeden z nich złapał mnie z tyłu i nie dawał mi się ruszyć , a drugi wyjął za paska sztylet i chciał mi go wbić w serce.
Krzyknęłam gdy przejechał mi ostrzem po twarzy. Po twarzy leciała mi krew.
Usłyszałam warknięcie i zamknęłam oczy. Nagle padłam na ziemię i zalała mnie ciemność.

**

  • Lexi , obudź się – poczułam jak Luke mną potrząsa .
Otworzyłam oczy.
  • Luke.
  • Dzięki Bogu.
Pomógł mi wstać. Trochę mi się w głowie zakręciło , a on mnie potrzymał.
Nasze twarze były blisko.
Musiałam spróbować. Teraz albo nigdy.
Stanęłam na palcach i pocałowałam go w usta. Stanął sztywno zaskoczony moim ruchem.
Oddał mi tylko jeden i odsunął się ode mnie.
Patrzył ze zmarszczonymi brwiami , ale nic nie powiedział. Po prostu odwrócił się i ruszył w stronę samochodu tam gdzie go zostawiliśmy. Zabolało mi jego zachowanie. I tak Renesmee znowu nam uciekła.

{Koniec}

I tak staliśmy na podjeździe przed domem Salvatorów nadal siedząc w samochodzie.
Patrzyłam w szybę tępo.
  • Dlaczego to zrobiłaś ?
Wiedziałam o czym mówił.
Nie odezwałam się ani słowem. A poza tym co to za głupie pytanie. „Dlaczego ? „ Bo cię kocham idioto.
  • Zapomnijmy o tym. Tak będzie najlepiej.
Zabolało mnie serce.
Wysiadłam i wpadłam do domu.
  • I co ?? spytał mnie mój brat – Macie ją ?
  • Niestety nie – odpowiedział Luke
  • Kurwa – warknął Matt – Mam tego serdecznie dość. To bezsensu. Chyba jej nie uratujemy.
  • Jak możesz tak mówić – warknął za moim plecami Luke tak głośno niczym bestia , że aż się zlękłam – Staramy się uratować twoją dziewczynę a ty ot tak mówisz , że to bez sensu. To właśnie ty powinieneś nas zachęcać do szukania za wszelką cenę.
Stanął naprzeciwko mojego brata.
  • Nie będziesz mi mówił co powinienem robić a czego nie choć było by ci to na rękę , bo nadal nie możesz znieść tego , że cię rzuciła i to podczas gdy ty chciałeś się jej oświadczyć co za ironia , prawda ??
Luke walnął go w twarzy. Matt mu oddał.
Musiałam to przerwać. W ostatniej chwili zablokowałam cios Luke na mojego brata.
Patrzyłam na niego z gniewną miną , bo też byłam na niego wściekła za to jak mnie potraktował.
  • Zostaw go , bo sama ci zaraz przywalę. - warknąłam.
Popatrzył mi w oczy. Pokręcił głową i się odsunął . Pomogłam wstać bratu.

...::: KONIEC RETROSPEKCJI :::...

  • Lexi , ale...
  • Ness , o to się pokłóciliśmy , ale nie powiedziałam mu co do niego czuję . Ciągle jestem dla niego chłodna i to go denerwuje , a boje się powiedzieć mu prawdy..
  • Mogę z nim porozmawiać
  • Nie , proszę. Sama z nim pogadam. Nie wiem kiedy , ale pogadam.
  • Dobrze. Trzymam cię za słowo.
  • Dlaczego ci na tym tak zależy ??
  • Bo jestem twoją przyjaciółką i chcę byś była szczęśliwa , a poza tym może to zabrzmieć sama nie wiem.. ale po prostu zależy mi na tym , bo czuję się winna jak potraktowałam Luke'a.
Kiwnęła głową i uśmiechnęła się lekko.

***

Postanowiłam iść pogadać z Luke'iem choć obiecałam Lexi inaczej. Nie mogę znieść myśli , że będzie nieszczęśliwa i to przeze mnie i przez co , że Luke nadal coś do mnie czuję choć ja nie mam do niego , żadnych uczuć.
Może i Lexi będzie wściekła , że ingeruję , ale kiedyś mi podziękuje. Mam taką nadzieję , ale zobaczymy co nam przyniesie przyszłość.
Postanowiłam zadzwonić do Luke , bo wiem , że Matt jest u Caroline i resztą się spotkali , a nie chcę by Matt wiedział cokolwiek , bo jak się dowie , to nie będzie mi dawał spokoju , aż mu nie powiem o co chodzi więc lepiej by nic nie wiedział.
Wybrałam numer i czekałam , aż się połączy.
Jeden sygnał , drugi.. , trzeci.. , aż po czwartym usłyszałam ponure – Halo ??
  • Cześć , tu Nessie . Możemy się spotkać ? Musimy pogadać
  • A o co jest tak ważne ? Nie możemy przez telefon ?
  • Nie. Bo pewnie jak zacznę to się rozłączysz.
  • Dobra – Powiedział z rezygnacją w głosie. - Kiedy ?? Gdzie ??
  • Teraz , w grillu. Jestem niedaleko.
  • Ok. Zaraz będę. - rozłączył się.

***

Siedziałam przy stoliku w grillu. Zobaczyłam Luke'a wchodzącego do lokalu. Rozglądał się dokładnie , aż mnie nie zobaczył.
Gdy mnie wypatrzył jego wyraz twarzy zmienił się na niepewny i podszedł do stolika.
  • Cześć – mruknął – Co jest takie ważne ??
  • Cześć , miło cię widzieć – powiedziałam z sarkazmem.
Przewrócił oczami i czekał , aż coś powiem. Chociażby to po co chciałam , żeby tu przyszedł.
  • Musimy sobie powiedzieć kilka rzeczy. Po pierwsze nic do ciebie nie czuję.
  • Kazałaś mi przyjść tu by bardziej mnie dołować. Bo jak coś to ja stąd spadam.
  • Nie.. Chodzi mi o to byś przestał być we mnie wpojony .
  • Żartujesz sobie ?
  • Nie !! Warknęłam – Nie chcę byś był we wpojony – powiedziałam dobitnie.
Zrobił dziwną minę , która nie wiem co wyrażała. Patrzył się tępo w dół po czym spojrzał na mnie w szoku.
  • Nie wiem co to miało być do cholery , ale chyba zadziałało. - powiedział.
  • Naprawdę ??
  • Chyba tak. Po co to wszystko ??
  • Bo chcę byś był szczęśliwy , ale nie ze mną.
Był zmieszany i nie wiedział co powiedzieć.
  • Lexi , jest w tobie zakochana , głąbie.
Otworzył usta ze zdziwienia. Siedział z szokowany nie ruszając się.
Wstałam i podeszłam do niego. Pocałowałam w policzek.
  • Życzę powodzenia.
Odwróciłam się i zobaczyłam Lexi we łzach.

****

  • Lexi !! Krzyknęłam. Kilka osób na mnie spojrzało , ale ich zignorowałam .
Pobiegłam za nią. Zobaczyłam ją po drugiej stronie ulicy ledwo idącą.
  • Lexi ! - ponownie ją zawołałam.
Zatrzymała się i czekała , aż do niej podejdę.
Położyłam jej dłoń na ramieniu. Strzepnęła ją. Odwróciła się i spojrzała na mnie ze złością.
  • To nie tak jak wygląda. Musisz mi uwierzyć.
  • Daj mi spokój , rozumiesz. - warknęła – Nie chcę byś była już moją przyjaciółką. Nienawidzę cię. Jesteś dla mnie martwa.
Serce mnie zabolało. Łzy poleciały mi z oczu.
Między nami przeszedł jakiś facet , a kiedy poszedł dalej Lexi już nie było.
Czułam uścisk w brzuchu.
Kucnęłam na chodniku i złapałam za brzuch.

****

Siedziałam na pniu drzewa w lesie cały czas myśląc o Lexi. Płakałam cały czas.
Wokoło mnie było już ciemno , a zwierzęta leśne budziły się do życia. Słyszałam je wszystkie.
Usłyszałam ponownie mój telefon , który dzwonił w mojej kieszeni. Raz spojrzałam na wyświetlacz choć wiedziałam , że dzwoni „Matt”
Teraz z echem rozniósł się wściekły głos Matta – Renesmee Carlie Cullen , wiem , że gdzieś tu jesteś. Słyszę twój telefon.
Nie zamierzałam się odezwać.
  • Tutaj jesteś – warknął. Podszedł do mnie i pociągnął w swoje ramiona. - Martwiłem się do cholery. Co z wami , dzisiaj ? Lexi się tak samo zachowuje.
  • Nic – powiedziałam ledwo – Wróćmy do domu.
  • Nie , dopóki mi nie powiesz co się dzieje .
Teraz się wściekłam .
  • Matt , straciłam Lexi. Nie jesteśmy już przyjaciółkami. Powiedziała , że jestem dla niej martwa , a to tylko dlatego , że porozmawiałam z Luke i pocałowałam w policzek a Lexi to zobaczyła. Jest wściekła , bo twierdzi , że nadal jestem w nim zakochana , ale to nie prawda , bo to ona go kocha. - wypowiedziałam wszystko na jednym wdechu.
  • teraz tylko ty się na mnie nie wściekaj. Proszę.
Przycisnął mnie mocniej do siebie.
  • Nie martw się. Lexi nie będzie się długo wściekać.
  • Oj , chyba teraz jest inaczej.


***

Minęło kilka dni , a Lexi nie wychodziła z pokoju. Nikogo do siebie nie dopuszczała nawet swojego brata.
  • Co się dzieje , między wami dziewczyny ?? spytała moja mama.
  • Pokłóciłam się z Lexi , bardzo poważnie.
Bella nie chciała wdrążać się w szczegóły.
Leżałam na kanapie wtulona w Matta. Usłyszałam ciche kroki na schodach.
Do salonu weszła Lexi , ale od razu pobiegła do drzwi i wyszła trzaskając .
Czyli nie zapowiadało się dobrze. To chyba koniec naszej przyjaźni.
Znowu płakałam i bardziej się wtuliłam w mojego ukochanego.
Muszę pogadać z Luke'iem. Wstałam z kanapy i poprosiłam Matta by poczekał.
Poszłam do naszego pokoju i wybrałam numer.
  • Co chcesz , Ness ? Zapytał znudzony.
  • Rozmawiałeś z Lexi ?
  • Nie.
  • Dlaczego?
  • Bo nie chcę ze mną rozmawiać.
  • Fajnie. - powiedziałam z sarkazmem – chciałam tylko pomóc , ale wychodzi , że to ja najbardziej oberwałam. Lexi już się ze mną nie przyjaźni.
  • Ness dlaczego myślisz tylko o sobie do cholery. Świat się nie kręci tylko wokół ciebie.
  • Nie miałam..
  • Tak wiem. Spróbuję z nią pogadać.
Usłyszałam w tle dzwonek do drzwi.
  • Poczekaj.
„Lexi ?!”
„Musimy pogadać”
  • Muszę kończyć – powiedział do słuchawki i połączenie się zerwało.

***

~ Lexi ~

Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi domu Luke'a. Musiałam przedstawić sprawę jasno.
Dzwoniłam kilka razy.
Nagle drzwi się otworzyły.
  • Lexi ? Powiedział zdziwiony na mój widok.
  • Musimy pogadać ? Byłam zdeterminowana.
W ręku trzymał w ręku telefon. Najwyraźniej ktoś był na linii. - Muszę kończyć – powiedział do telefonu i zakończył połączenie.
  • Mogę wejść ? Spytałam
  • Proszę – odsunął się trochę. - O czym chcesz porozmawiać ?
  • Ja.. - zająknęłam się . Moje zdeterminowanie zniknęło jak przebita bańka mydlana.
Bałam się , że mnie wyśmieje albo coś. Muszę mu to powiedzieć choć wiem , że on żywi uczucia do Nessie.
  • Powiedz mi – złapał mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Nasze twarze były blisko siebie. Patrzył mi w oczy.
  • Kocham cię – powiedziałam wreszcie. Poczułam , że spadł mi ciężar z serca i wchodzi smutek. Odsunęłam się od niego i ruszyłam do drzwi.
  • Czekaj. Mówisz coś takiego i wychodzisz.
  • Tak. Wiem , że nie będziemy razem. Jesteś wpojony w Ness. Nie da się tego tak ignorować.
  • A kto powiedział ci , że jestem ??
  • Ale Ness powiedziała , że..
  • Niby kiedy ?
  • Jak zaczęła być z moim bratem.
  • No to jesteś niedoinformowana , bo wczoraj w grillu z nią rozmawiałem i wszystko sobie wytłumaczyliśmy. Zerwaliśmy wpojenie. Znalazła sposób , ale ty zamiast jej wysłuchać to powiedziałaś jej , że nie chcesz z nią przyjaźnić , a ona tylko chciała pomóc. Jak to ona , nie mam racji ?
  • Ja nie wiedziałam..
  • Wiem. - powiedział – Słuchaj. Bardzo cię lubię i chcę być z tobą , ale nie możesz być o Ness zazdrosna to moja przyjaciółka i twoja zresztą też. Więc należą jej się przeprosiny. Nie sądzisz ?
Uśmiechnęłam się lekko i pokiwałam głową.


niedziela, 1 września 2013

Część II . Rozdział 1

Witam was serdecznie po wakacjach... Mam nadzieję , że spędziliście je wspaniale... Wracam do was z najnowszym rozdziałem o przygodach Ness... 
Mam nadzieję , że rozdział wam się spodoba..
Już chcę na początku urzedzić , że teraz notki będą rzadziej dodawane..
Przykro mi , ale ostatnio mam masę problemów ..
Żeby was już nie zanudzać.. ostatnie pytanie..
Możecie mi polecić jakąś szalonownie ?? Chcę jakiś szablon z prawdziwego zdarzenia.. Sama nie umiem takich rzeczy robić.. Niestety.. Ale jeżeli możecie mi polecić to była bym wdzięczna za sugestie ..
!!

Zapraszam na rodział !!!


__________________


Miesiąc później.
[Matt]

  • Carlise , myślisz , że nasi przyjaciele pomogą nam , tak jak kiedyś przed Volturii – Ja i Lexi lekko się skrzywiliśmy
  • Wybaczcie – uśmiechnęła się smutno Bella.
  • Myślę , że tak. Przecież znają Ness.
  • Po co nam ich pomoc ?? zapytał Luke.
  • Ponieważ z tego co się wiemy – warknąłem – One zbierają ludzi do ochrony i jest ich sporo. Musimy ją odzyskać a w ok 15 osób nie za bardzo nam się to uda. Ile jest tych waszych przyjaciół ??
  • 18 o ile wszyscy się zjawią – powiedział Edward.
  • Ja sprowadzę swoją armię – powiedział Luke i zaczął gdzieś dzwonić.
Nagle usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Wyjąłem go z kieszeni i zobaczyłem kto dzwonił. O mało mi oczy nie wyszły ze zdziwiena.
  • Co się dzieje ?? spytała Lexi.
  • Tata , dzwoni.
Wcisnąłem zieloną słuchawkę i odebrałem.
  • Halo – powiedziałem w telefon.
  • Witaj , synu – powiedział Aro.
  • Czego , chcesz Aro. I nie nazywaj mnie nim. Bo już nim nie jestem.
  • Dzwonię z wiadomością , która może bardzo cię zainteresować. Znaleźliśmy przez przypadek waszą Renesmee i z tego co wiedzę nie jest sobą. Mamy również tę wampirzycę , która przyczyniła się do całego rozwoju sprawy. Jak chcecie to się zjawcie.. Jutro egzekucja.
  • Gdzie ??
  • W Voltterze.
Rozłączył się.
Ja byłem w lekkim szoku.
  • Co się dzieje ?? spytała Lexi.
  • Aro znalezł Nessie i ma też Kathrine . Powiedział, że jutro jest egzekucja z tego co mogę się domyślić to Kathrine , bo nie powiedział tego bezpośrednio.
Każdy zrobił wielkie oczy.
  • Jedziemy niezwłocznie – powiedziała Bella.

****

I tak też zrobiliśmy . Następnego dnia rano wyruszyliśmy najwcześniejszym samolotem jaki był do Włoch.
Lot trwał 6 godzin. Wylądowaliśmy pod wieczór , kiedy już było szaro i nie było słońca , to akurat nam nie przeszkadzało.
Od razu bez ogródek ukradliśmy auta i ruszyliśmy jak najszybciej do Volterry.
Dojechanie zajęło nam 5 minut , ale jechaliśmy 230 km/h.
Zostawiliśmy je gdzieś na jakimś osiedlu.
Potem ruszyliśmy biegiem na górę gdzie znajdowała się główna sala w zamku.
Wpadliśmy do środka.
  • Witam. Zapraszam. - powiedziała dziewczyna za biurkiem.
Nie zwróciliśmy na nią największej uwagi.
Weszliśmy do sali. Straż jak zwykle stała po bokach jak posągi.
Wielka trójca siedziała na tronach i rozmawiała.
  • Gdzie ona jest ?? zapytałem bez ogródek.
  • Och , jesteście. - powiedział Aro.
  • Dobra , daruj sobie – warknąłem.
  • Grzeczniej. Wprowadzić je.
Nagle pojawili się strażnicy , którzy trzymali w garście Nessie i Kathrine.
Kathrine się wyrwała jak mogła , ale strażnicy byli silniejsi.
Za to Nessie wisiała bezwładnie w ich ramionach.
  • Co jej zrobiliście ?? krzyknąłem wraz jej rodzicami.
  • Spokojnie. Jest kontrolowana przez Aleca , bo jest jeszcze gorsza niż ona – wskazał na wyrywającą się dziewczynę. - No to rozpocznijmy egzekucję. - klasną w dłonie. - Ale najpierw oddajcie im dziewczynę.
Strażnicy podeszli do mnie i po prostu rzucili nią we mnie z impetem.
Ledwo ją złapałem.
Wziąłem ja na ręce.
  • Nie używam już na niej daru , ale zrobiłem iż będzie nieprzytomna do jutra i spokojnie ją zabierzecie do domu – powiedział kamiennym głosem chłopak.
Aro kiwnął na strażników. Złapali Kathrine w garść.
Powiedział jej wszystkie zarzuty. Ona za to słuchała ze spokojem za to z uśmiechem drwiącym na twarzy.
Po czym podszedł załapał ją za głowę i pociągnął w górę , a strażnicy pociągnęli za ręce i o to tym sposobem rozczłonkowali ją na części powodując jej śmierć. Zrobiło mi się lżej na duszy. Spojrzałem na ukochaną.
Leżała nieprzytomna w moich ramionach.
  • No już po wszystkim – warknął Kajusz – Zabierać się stąd zanim zmienimy zdanie.
Wyszedłem bez słowa , za to Lexi powiedziała – Dziękujemy wam. Bardzo tęsknie za tobą , tato , ale nie mogę zostać . Matt również.
Aro ją zignorował. Moja siostra wyszła ze spuszczoną głową i zamknęła za sobą wielkie wrota prowadzące do sali.
  • Mogłaś sobie darować – powiedziałem.
  • Chyba masz rację – wyszeptała. - Ale musiałam spróbować.

**

Tak jak powiedział Aro , Nessie się okropnie zachowywała. Była jak szalona.
Wraz zamknęliśmy ją w lochu w domu Salvatore'ów.
Bardzo hałasowała i krzykiem drwiła z nas.
  • Myślicie , że to coś da.. Nic.. Teraz jestem naprawdę sobą – krzyczała z piwnicy.
Zaśmiała się głośno.
  • Będę zabijać ludzi i nie powstrzymacie mnie.
Każdemu z nas było ciężko tego słuchać.
Minęło kilka tygodni , odkąd jest z nami i nie wiemy jak jej pomóc.
Lexi stara się wymyślić sposób by Nessie znowu do nas wróciła.
Tak bardzo za nią tęsknię. Jest miłością mojego życia.
  • Damonie , Stefanie mogę z wami porozmawiać na osobności ?? spytała moja siostra
Kiwnęli głowami i wyszli z salonu za Lexi.

**
[Lexi ]

  • Mam pomysł jak sprowadzić ją z powrotem.
  • Jak ?? spytał Stefan.
Wytłumaczyłam im dokładnie każdy szczegół planu. Słuchali w ciszy. Na początku byli zszokowani , ale później gdy nad tym pomyśleli to od razu przyznali rację.
  • Tylko nic nie mówcie Mattowi. Niech będzie nieświadomy , bo się nie zgodzi.
  • Myślisz , że pierścień na nim zadziała ? Spytał Damon.
  • Nie mam pojęcia – przyznałam. - Bonnie ! - zawołałam czarownicę.
Brązowo włosa dziewczyna pojawiła się chwilę później. Była bardzo skupiona i poważna.
Podeszła do nas.
  • O co chodzi ?? spytała
  • Mam do ciebie pytanie – zaczęłam – Czy pierścień , która pozwala na przywrócenie życia zadziała na Matta ?
  • Sama nie wiem . Po co wam to ??
  • Lepiej żebyś nie wiedziała – powiedział Stefan.
Zastanowiła się chwilę. Popukała palcem w brodę.
Podrapała się po głowie.
  • Nie jestem pewna co do pierścienia , ale mogę rzucić na niego czar ochronny. Nawet jeżeli go zabijecie , ale nie mam pojęcia po co to wróci do życia po kilku godzinach.
  • Mogłabyś to zrobić . Teraz jak najszybciej. - poprosiłam.
  • Pewnie – powiedziała i poszła zrobić swoje.

[ Matt ]

Siedziałem na krześle i patrzyłem na przywiązaną do krzesła Nessie. Wyrywała się .
  • Myślisz , że coś wam się uda – wysyczała – To prawdziwa ja. Nie zmienicie mnie.
Nie odezwałem się.
Po prostu patrzyłem.
Nagle w pomieszczeniu pojawiła się Bonnie.
  • Matt , możesz na chwilę stanąć naprzeciwko mnie – poprosiła.
  • Pewnie. O co chodzi ??
  • To nie ważne. - położyła mi ręce na ramionach i coś zaczęła mówić po łacinie.
Nie rozumiałem o co chodzi.
Chwilę jeszcze mówiła słowa , po czym otworzyła oczy.
  • Dzięki to wszystko co chciałam. - powiedziała i poszła.
Odprowadziłem ją wzrokiem i wzruszyłem ramionami.
Spojrzałem na ukochaną. Śmiała się. Miała rządzę krwi w oczach , aż pałała z jej oczu.
  • Renesmee , wróć do mnie – wyszeptałem.
  • Żałosny jesteś – warknęła. - Jestem tu. To ja prawdziwa ja.
  • Tak , już to słyszałem – mruknąłem.
Nagle w pomieszczeniu pojawili się Salvatorowie , Lexi i rodzina Nessie.
Wyglądali na wkurzonych , ale coś było na rzeczy.
Spojrzałem na nich jak na głupka.
  • Renesmee – wysyczał Damon – Skoro uważasz , że to prawdziwa ty to proszę bardzo – chłopak złapał mnie mocno za szyję.
Poczułem jak mój kark pęka i zalała mnie ciemność.

[ Nessie]

Poczułam się dziwnie. Zobaczyłam jak mój ukochany pada na ziemię martwy. Ogarnęła mnie dzika panika i smutek.
  • Matt !! Krzyknęłam , poczułam łzy na policzkach.
  • O tak, Renesmee , witaj z powrotem. - powiedział Damon.
  • Zabiję cię – krzyknęłam – Matt !!
Wyrywałam się by tylko się uwolnić. Krzyczałam jak najęta.
  • Czujesz co !! To smutek , rozpacz !! To uczucia !!
Zapłakałam głośniej.
  • Odwiążcie mnie !! Proszę.
Stefan podszedł za moje plecy i poczułam jak węzły puściły. Podniosłam momentalnie ręce w górę. Wstałam z krzesła i podbiegłam do martwego Matta , który leżał na podłodze. Płakałam.
  • Dziadku , pomóż mu. Proszę.
Damon go zatrzymał , bo Carlise już chciał ruszyć z pomocą.
Stefan ukucną obok ciała tak by być naprzeciwko mojej twarzy.
  • Nessie , spójrz na mnie – powiedział spokojnie. Spojrzałam na przyjacielską twarz. - Mattowi nic nie jest. Jest nieprzytomny. Obudzi się za kilka godzin. Obiecuję ci to.
  • Ale..
  • Zaufaj mi. Teraz się uspokój. Jak się czujesz ??
  • Chyba z powrotem sobą.. - wyszeptałam.
  • Wyjdźcie , wszyscy – zarządził.
Moja rodzina na którą nie zwracałam uwagi , wyszła bez słowa . Tak bardzo ich ranię , ale i tak mi wybaczą.
Kiedy już wszyscy wyszli , byłam ja , Stefan i Matt.
Spojrzałam na jego przystojną twarz. Położyłam dłoń na prawym policzku , a na drugim złożyłam lekki pocałunek.
  • Nessie , chcesz zostać z nim sama ?? spytał mnie chłopak.
  • Możesz go gdzieś zanieść , zaraz do niego przyjdę. Muszę iść najpierw do rodziny.
Kiwnął lekko głową.
  • Masz – podał mi chusteczkę.
  • Dzięki – wytarłam twarz.
  • Pamiętasz coś z tej hipnozy ??
  • Tak , wszystko. Od środka krzyczałam , chciałam wrócić. Zabiłam tyle niewinnych ludzi. Ja nie chciałam . Nigdy nie zamierzałam umyślnie zrobić komuś krzywdę.
  • Wiem. Zabiorę go.

***

Weszłam do salonu Salvatorów. Była tam tylko Lexi. Gdy mnie zobaczyła to w jej oczach zebrały się łzy. Podbiegła do mnie i rzuciła się ramiona.
  • Nessie , to ty – wyszeptała.
  • Tak , Lexi. - odpowiedziałam mechanicznie – Gdzie moja rodzina ??
  • Na dworze. Bardzo ciężko to znoszą , a zwłaszcza twoi rodzice. Nessie , Mattowi nic nie będzie. To wszystko to był mój pomysł.
  • Dziękuje ci za wszystko.
Uśmiechnęła się lekko.
  • Możesz ich tu zawołać ??
  • Pewnie.
W podskokach wyszła na dwór. Schowałam się za ścianę.
Czekałam w ciszy.
  • Ktoś chciałby z wami porozmawiać – powiedziała.
  • Doprawdy ?? mruknął Tata.
  • Zostawię was samych. - wyszła z pokoju zamykając cicho drzwi.
  • Więc kto..?? zaczął Carlise.
Wyszłam za ściany. Stanęłam naprzeciwko nich.
Zrobili szerokie oczy.
Mama pokręciła głową .
  • Mamo , Tato – sapnęli.
  • To ty ?? spytała Bella i podeszła wolno.
  • Tak.. - rzuciła mi się w ramiona. - Wróciłam. Wszystko zasługa Lexi. Obiecuję wam , że nigdy już mnie nie stracicie.
Tata też się do nas przytulił.

***

Siedziałam przy łóżku na którym nadal leżał nieprzytomny Matt. Bonnie zapewnia mnie , że się obudzi , a ja jej wierzę.
Położyłam głowę tuż obok jego ręki załamana tym , że nadal się nie budzi.
Poczułam ruch na łóżku.
Podniosłam głowę. Matt się budził. Uśmiechnęłam się.
Otworzył oczy i od razu spojrzał na mnie.
  • Nessie ??
  • Matt.. Jak się czujesz ?
  • Wróciłaś do mnie – mruknął.
  • Tak  – położyłam mu rękę na policzku. Wtulił się w nią i położył jeszcze swoją jakby bał się , że ucieknę.
  • Jak się czujesz ? Zapytałam ponownie.
  • Nic mi nie jest – podniósł się i puścił moją rękę. - Boli mnie lekko kark. W końcu Damon mi go skręcił. - uśmiechnął się zadziornie.
  • To nie jest zabawne – warknęłam.
Wstałam z krzesełka i podeszłam do okna. Patrzyłam w przestrzeń.
Poczułam silne ramiona oplatające mnie. Przytuliłam się do jego torsu.
  • Nie gniewaj się. Nie chciałem cię zdenerwować , ale staram się jakoś to przeboleć i zapomnieć.
  • Tego nie da się zapomnieć , Matt – wyrwałam się z jego objęć.
Patrzył na mnie spod zmarszczonych brwi.
  • Mordowałam ludzi , zraniłam was wszystkich.
  • To nie twoja wina to przez Kathrine.
  • Gówno prawda . Ja wiedziałam co robię rozumiesz. Gdy na przykład mordowałam kogoś to od środka krzyczałam , że nie chcę tego robić , ale moje ciało nie słuchało rozumu. Byłam rozpruwaczem. Pomimo iż nie ma tej hipnozy i tak cały czas chcę mordować i żywić się ludzką krwią.
  • To było silniejsze od ciebie. Nie mogłaś tego powstrzymać.
  • Ty nic nie rozumiesz.. I nie zrozumiesz..
  • To mi wytłumacz.
  • Nie ma co tłumaczyć.. po prostu zostawmy to w spokoju , bo nie chcę się kłócić.
  • Jak chcesz , ale kiedyś będziemy musieli porozmawiać na ten temat.
  • Ale nie teraz , proszę cię . Muszę najpierw sama to przetrawić.

sobota, 27 kwietnia 2013

Epilog

Witam !! Pojawiam się z Epilogiem wiem , że to może się wam nie spodobać , ale nie martwcie się , będę pisała jeszcze o losach Renesmee . Ta notka jest na zasadzie takiego jakby zakończenia pierwszej części.

Jest strasznie krótki , ale nową notką wrócę dopiero 1.09.2013. 

Muszę zrobić sobie przerwę , a poza tym mam nowy pomysł na nowe opowiadanie. 

Będę was informować , jeżeli zacznę pisać nowego Bloga. 

Mam nadzieję , że się nie gniewacie za takie coś z mojej strony :) Na reszcie blogów narazie będę pisać :)

POZDRAWIAM SERDECZNIE !!

ROZDZIAŁ DEDYKUJE TYM CO CZYTAJĄ ORAZ KOMENTUJĄ :) 


Mam nadzieję , że o mnie i o tym blogu nie zapomnicie !!!


___________________


[ Nessie ]

  • I co teraz ?? spytałam Kathrine.
Dziewczyna chwilę myślała.
  • Hmm... na razie wyjedziemy.. I zobaczymy co dalej.. Tak poza tym , myślałam , że zanim wyjedziemy byś zostawiła coś w rodzaju takiej twojej osobistej wizytówki.
  • To znaczy co masz na myśli..??
  • To – wskazała mój naszyjnik , który kiedyś dostałam od rodziców – Oraz ten drugi też. - jej wzrok pobiegł w stronę naszyjnika od Luke.
  • Dobrze.. Niech tak będzie.
„ Nie !! Krzyczałam wewnętrznie. „ Wole zginąć.”
  • Mam iść , teraz.
  • Tak.

****

Znajdowałam się pod moim domem. Słyszałam głosy z środka. Rozmawiali zacięcie. Nie chciałam zwrócić ich uwagi , ale wpadł mi do głowy świetny pomysł.
Ruszyłam w stronę drogi.
Była niedziela więc dużo samochodów nie jeździło. Choć pojawiało się może jedno auto na godzinę.
Miałam szczęście , bo właśnie nadjeżdżał. Położyłam się szybko na drodze i zamknęłam oczy. Udawałam nieprzytomną.
Nagle samochód zatrzymał się kilka metrów ode mnie. Usłyszałam dźwięk uderzanych obcasów o beton.
Kobieta.
  • Nic , Pani , nie jest ?? Halo.
Otworzyłam oczy. Kobieta gdy zobaczyła moje oczy to odsunęła się z krzykiem.
Wstałam migiem i wbiłam się w jej szyję wysuszając ją z krwi.
Wzięłam jej ciało na ramię i ruszyłam w stronę mojego domu. Podbiegłam cicho do drzwi założyłam naszyjniki na szyję martwiej kobiety i oparłam ją w pozycji pionowej o drzwi , a między drzwi , a ciało włożyłam karteczkę ode mnie.
Zadzwoniłam dzwonkiem i uciekłam jak najdalej i jak najszybciej mogłam.

[ Matt ]

Siedziałem w salonie Cullenów wraz z nowymi przyjaciółmi Ness. Nawet ten Luke był. Każdy się martwił o Ness.
Musimy ją odzyskać . Ja muszę.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
  • Pójdę zobaczyć kto to – zakomunikowałem.
Ruszyłem do drzwi.
Dom był tak urządzony , że jak się wchodziło do domu od razu można było się znaleźć w salonie. Każdy patrzył za mną i czekał.
Otworzyłem drzwi i padła na mnie kobieta.
Martwa kobieta.
  • Kurde , co jest ?? warknąłem.
Podniosłem ciało kobiety. Nie miała w sobie , ani trochę krwi.
Położyłem ją na plecach na ziemi.
  • Kto to zrobił ?? spytała Bella.
Zobaczyłem naszyjnik od jej rodziców i ten jak mówiła co dostała do Luke.
Zdjąłem je z szyi kobiety.
  • Ness to zrobiła – powiedziałem
  • Jak możesz tak mówić – warknął Luke.
  • Bo widzę – odpyskowałem i pokazałem naszyjniki..
  • To nie możliwe – powiedziała Bella – Chyba straciliśmy nasze dziecko. - popłakała się.
Zobaczyłem jeszcze jakąś kartkę.
Podniosłem ją z ziemi i otworzyłem po czym zacząłem czytać głośno.
  • To dopiero początek. Nie szukajcie mnie. „ R”
  • Mogła to napisać Kathrine -zasugerowała Caroline.
  • To możliwe – powiedział Stefan
  • To je Ness , pismo. Poznaje.
  • Pokaż mi – powiedział Luke.
Studiował kartkę przez chwilę – To jej pismo.
  • Co teraz ?? Zapytała Alice.
  • Trzeba ją znaleźć za wszelką cenę. - powiedziałem z mocą   

środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 24.

Bez większych wstępów.
Przepraszam , że tak późno.
Mam nadzieję , że rozdział się spodoba.
Notkę dedykuję wszystkim co czytają i komentują.
Zapraszam do czytania !!

__________________________

  • Wyprowadzacie się ?? To znaczy my – zapytał Matt.
  • Tak do Mistic Falls.
  • Spoko mieścina , ale pełna wampirów. Mieszkałem tam kiedyś. Kiedy ruszamy ??
  • Jeszcze dziś – powiedział Carlise.

***

Kilka dni później.

Jesteśmy w Mistic Falls około trzech dni. Na razie się rozpakowujemy.
Niestety rodzice zmusili mnie no i Matta do chodzenia do szkoły. Moi rodzice zaczęli bardziej traktować Matta jak syna niż mojego chłopaka.
Siedziałam z Mattem w moim ( naszym ) pokoju leżąc na łóżku. Co chwila chłopak całował mnie we włosy i mówił czułe słówka.
Nagle drzwi otworzyły się impetem. Wpadła Alice z szerokim bananem na twarzy.
Niosła całą górę książek. Na pewno szkolnych.
  • Proszę . - położyła je na biurko.
Skrzywiłam się na ich widok.
Po czym wyszła zamykając drzwi.
  • Pójdziemy się przejść po mieście , sami ? Spytał.
  • Czemu nie. - uśmiechnęłam się i pocałowałam mocno w usta.

***

Szliśmy ulicami zaludnionego miasta. Trzymaliśmy się za ręce. Co jakiś czas patrzyliśmy na siebie. Cieszyłam się. Byłam bardzo szczęśliwa. Właśnie byłam i będę z chłopakiem , którego kocham nad życie.
Zobaczyłam kilka młodych dziewczyn wychodzących ze jakieś restauracji.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam szyld „ Mistic Grill”
  • Wejdziemy tam , zobaczyć ??
  • Pewnie.
Weszliśmy do restauracji i usiedliśmy przy jednym z wolnych stolików.

[ Caroline ]

Siedziałam w Grillu ze Stefanem , Damonem , Luke , Eleną i Bonnie. Omawiając plan jak by tu zaradzić by Klaus tak nie szalał. Ostatnio w telewizji było głośno i wielu morderstwach w mieście.
Zobaczyłam kątem oka Nessie z jakimś chłopakiem. Pewnie to ten cały Matt.
Siedzieli naprzeciw siebie uśmiechając się. Byli szczęśliwi , ale szkoda mi Luke'a . Wiem , że Nessie go kocha , ale miłość nie wybiera.
  • Car !! usłyszałam warknięcie Luke.
  • Co ?? spytałam
  • Wołałam cię od minuty.
  • No i co.
  • Co tak przyciągnęło twoją uwagę. ?? spytał Stefan
Wskazałam na Nessie palcem. Każdy spojrzał. Usłyszałam jak Luke wciąga powietrze.
Po czym prychnął.
  • No już leć do niej – warknął na mnie brat – Przecież tak bardzo chciałaś by przyjechała.
  • Później – zmarszczyłam czoło – Teraz mamy ważniejsze sprawy. No to jak robimy z Klausem.

[ Nessie ]

Spojrzałam w bok i zobaczyłam kilka stolików dalej Caroline , Luke , Damon , Stefana , Elenę i Bonnie. Rozmawiali zawzięcie o czymś. Przez chwilę patrzyłam po czym opuściłam wzrok.
  • Co jest ?? spytał mój chłopak.
Spojrzał w tą samą stronę co ja wcześniej. Od razu się spiął.
  • Idziemy ??
  • Tak.
Poczułam , że ktoś puka mnie po ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam całą szóstkę , która jeszcze przed chwilą siedziała przy jednym ze stolików i rozmawiała.
  • O hej – uśmiechnęłam się
  • Cześć , Nessie – powiedzieli wszyscy oprócz Luke. On za to laserował się wzrokiem z Matt.
  • Co tam ciekawego u was słychać ??
  • Pomożesz nam z Klausem , trochę szaleje . Musimy go doprowadzić do porządku.
  • Pewnie.
  • Twój hmm... kolega też może pomóc – wyjąkała.
  • Och , zapomniałabym – puknęłam się w głowę – To jest Matt Anderson , mój chłopak. Matt poznaj Caroline , Bonnie , Elena , Stefana i Damona – wskazałam na wszystkich po kolei.
  • Miło poznać – powiedział uprzejmie i uścisnął dłonie.
  • Jak możemy pomóc ?? spytałam.
  • Spotkajmy się u nas o 17.
  • Zgoda .

[ Caroline ]

Dochodziła 17 . Byliśmy już prawie wszyscy. Czekaliśmy tylko na Lexi , Nessie i Matt.
Stefan chodził w tą i z powrotem i ciężko się zastanawiał.
  • Stefan – spojrzał na mnie – Dzwoniłeś do Lexi , na pewno przyjdzie ??
  • Tak. Zaraz powinna być.
Jak na zawołanie do pokoju weszła Lexi , która sama się wpuściła.
Była ubrana w jeansy , biały top i czarne szpilki i szykowną grafitową marynarkę.
  • Hej – powiedziałam.
  • Cześć , wszystkim – uśmiechnęła się. - No to jak , zaczynamy ?? Co robimy Klausem ?
  • Poczekajmy jeszcze nie wszyscy przyszli.
  • Ja tu widzę już wszystkich. - stwierdziła.
  • Jeszcze , Renesmee i Matt.
  • Renesmee ??
  • Tak , Cullen.
  • Renesmee Cullen jest w Mistic Falls.
  • Znasz ją ?? spytał Luke.
  • Tak. A ten Matt , to wysoki blondyn , krótko ostrzyżony ??
  • Tak.
  • O mój boże.. - wyjąkała.
  • O co chodzi , Lexi ?? spytał Stefan.
Każdy uważnie słuchał. Przyglądał się i czekał co powie Lexi.
  • Matt to mój brat.
  • Twój co ?? wyjąkał Luke.
Usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi.
  • Car ?? zawołała Nessie.
  • W salonie – odkrzyknęłam.
Weszli do salonu trzymając się za ręce. Nagle przystanęli zaskoczeni.
  • Lexi ?? powiedzieli oboje jednocześnie

[Nessie]

  • Lexi ?? wydusiłam z siebie w tym samym czasie co Matt.
Podeszła do Matta i mocno go uściskała.
  • Słyszałam co zrobiłeś.. Czemu na mnie nie poczekałeś ??
  • Przepraszam , mała .
  • Zrobiłam to samo.
  • Co ?? krzyknął.- Jak mogłaś ??
  • Dusiłam się tam tak samo jak ty. - odpowiedziała.
  • Tęskniłem to tobą
  • Ja też. - mruknęła i odsunęła się od niego. Przytuliła się do mnie. - Nessie , jak dobrze cię widzieć.
  • Ciebie też
  • Aro , to znaczy tata nie był zbytnio zadowolony z tego.
  • Aro Volurii ?? wyjąkała reszta przestraszona. - Tak. - powiedziałam.
  • Lexi , Matt to dzieci Aro.
  • Co ?? wyjąkał Stefan.
  • Nie musiałaś tego mówić – powiedziała Lexi.
  • Przepraszam.
  • Dobra , koniec o nas – warknęła Lexi – Zajmijmy się ważniejszymi sprawami.

***

PO długich godzinach rozmowy o Klausie i jego poczynaniach postanowiliśmy iż poczekamy co będzie dalej. Jeżeli się uspokoi to nie będziemy ingerować , ale jeżeli nic nie zmieni spróbujemy go zabić.
Aby zabić go każdemu potrzebny był trening. Siłowy.
Już prawie wszyscy poszli do swoich domów , oprócz ,mnie , Matt , Lexi , Luke i Caroline.
Siedzieliśmy jeszcze kilka minut.
Chłopaki rozmawiali w ciszy.
  • Ness , mogę z tobą porozmawiać ?? - spytała Caroline – Na osobności.
  • Pewnie. Chodź przejdziemy się.
Wstałyśmy z kanapy i ruszyłyśmy do wyjścia.
  • Zaraz wrócimy – zakomunikowała chłopakom Car.
Wyszłyśmy z domu i powolnym krokiem zmierzałyśmy do lasu.
Dziewczyna była cicha . Nic się nie odzywała. To nie zapowiadało dobrych nowin.
  • Caroline , o czym chciałaś porozmawiać ??
  • Jak mogłaś mu to zrobić ??
  • Car..
  • Jak mogłaś ?? Wiesz jaki on teraz jest.. On bez ciebie żyć nie może..
  • Przykro mi.. Naprawdę. Kocham Luke , ale to Matt jest miłością mojego życia. To się już nigdy nie zmieni. Nie miej do mnie pretensji..
  • Nie mam tylko , nie mogę na niego patrzeć w tym stanie.. Zachowuje się jak duch nawet gorzej. Serce mi się kraja gdy na niego patrzę.
  • Naprawdę mi przykro..
Nagle wyczułam nieznajomy zapach. Dziewczyna też go wyczuła. Wiele wampirów. Przystanęłyśmy i czekałyśmy bez ruchu.
Nagle z gęstwiny lasu wyszło ok 12 wampirów . Mężczyźni. A wśród nich jedna kobieta , która wyglądała jak Elena tylko był jeden szczegół , ona była wampirem.
  • Elena ?? spytałam.
Kobieta się zaśmiała dźwięcznie. Przybrała wyzywającą pozę.
  • Kathrine – wydukała moja przyjaciółka.
  • Witaj , Caroline.
  • Czego tu chcesz ?? warknęła na nią.
  • Czego ja chcę .. hmm niech się zastanowię – potarła dłonią brodę
– Och , już wiem . Łapać je.
PO chwili wampiry trzymały nas w żelaznym uścisku. Wyrywałyśmy się , ale na próżno.
Kobieta .. to znaczy Kathrine podeszła najpierw do Caroline. Złapała ją za brodę .
Patrzyła jej się głęboko w oczy i powiedziała – Kiedy ci powiem , wrócisz do domu Salvatore'ów i przekażesz wiadomość. Powiesz im , co się tu stało i , że Renesmee Cullen nie jest już sobą..
  • CO ?? - wydukałam.
  • Teraz policz do 10 i padnij na ziemię nieprzytomna.
Caroline liczyła po cichu. I po chwili padła ziemię.
Kathrine ruszyła w moją stronę. Również mnie złapała za brodę. Poczułam otępienie.
Wampirzyca uśmiechała się szyderczo.
  • Renesmee , słuchaj mnie teraz uważnie. Od teraz będziesz robiła to co ci rozkaże. Nie będziesz się sprzeciwiała i wyłączysz uczucia. Nie będziesz nic czuć. Twoim jedynym pożywieniem jest ludzka krew nic więcej.
  • Tak – odpowiedziałam.
„ Nie „ krzyczałam wewnątrz siebie.
  • Policz do trzech i zamknij oczy , a gdy otworzysz je. Hipnoza zacznie działać.
  • Tak jest.. Jeden , Dwa , Trzy. - zamknęła oczy , a gdy je otworzyłam. Czułam się dziwnie.

[ Kathrine ]

Dziewczyna otworzyła oczy. Uśmiechnęła się lekko. Odgarnęła ręką włosy za ramię. Stanęła w wyzywającej pozie.
  • Co teraz ??
  • Zaczynamy żyć życiem – zaśmiałam się.
Wykorzystam przez jakiś czas tą małą do swoich celów , a gdy będzie bezużyteczna to zabiję ją.
Matt poczuję jak to jest stracić na zawsze bez powrotu miłość swojego życia.

[ Caroline ]

Ocknęłam się. Obraz miałam zamazany. Nadal leżałam na ziemi w lesie. Nessie nie było. Kathrine ją zabrała ze sobą. Wstała pośpiesznie na nogi. Zaczęłam biec w wampirzym tempie w stronę domu Salvatorów.
Miała łzy w oczach. Wpadłam ja błyskawica do domu.
Biegnąc już w salonie potknęłam się.
  • Caroline , co się stało ?? spytał Luke , pomagając mi wstać.
  • Kathrine wróciła – wyszlochałam – Zabrała Rensemee ze sobą. Powiedziała , że Renesmee nie jest już sobą. Nie wiem co z nią zrobiła..
  • Co ?? Jak to możliwe ?? wydukali
  • Było 12 wampirów i ona. Nie miałyśmy szans.
Dygotałam.
  • Co teraz ?? spytałam.
- Musimy ją znaleźć – powiedział jej chłopak. - Nie stracę jej po raz kolejny.
Był wściekły. Jego siostra obejmowała go lekko.
  • Wszystko będzie dobrze – powiedziała do niego.

[ Kathrine ]

Siedzieliśmy w naszej siedzibie na obrzeżach Mistic Falls. Myślałam nad planem by unicestwić Klausa by znów być wolną. 500 lat uciekania przed nim mi się znudziło. Mam dość. Nigdy nie mogłam zostać na długo. Poznać kogoś z kim chciałabym być. Nigdy , a tylko dlatego , że nie dałam się wtedy mu zabić.
Poza tym pomimo pierwotnego planu zabicie Klausa , to jeszcze zrobię , że Matt Volturii poczuje to samo co ja gdy on zabił Garetta. Moją miłość życia.
Wykorzystam tę małą trochę , a później zabiję.
Spojrzałam w jej stronę. Flirtowała z jednym z moich strażników.
Rozbolała mnie głowa od nadmiaru tych wszystkich myśli. Musiałam odreagować.
  • Renesmee !! zawołałam.
Dziewczyna się zerwała z kanapy na której siedziała i podeszła do mnie. Miała lekki uśmiech na twarzy.
  • Tak , Kathrine ??
  • Co powiesz na małe polowanie ??
Jej uśmiech się poszerzył.
  • Bardzo chętnie.

***

Było bardzo późno. Tak po prostu szliśmy ulicami Mistic Falls jakby nigdy nic.
Zobaczyłyśmy grupkę nastolatków . Pijanych nastolatków.
Spojrzałyśmy na siebie znacząco.
W wampirzym tempie położyłyśmy się na chodniku i udawałyśmy nieprzytomne.
  • O Matko !! zawołał jeden z nastolatków.
Usłyszałam odgłos szybkiego biegu w naszą stronę.
  • Nic wam nie jest ?? zapytali.
Renesmee jęknęła.
  • Nic nie czuję – powiedziała ledwo. - Jestem głodna.
Otworzyłam oczy. Wstała ledwo. Zaczęłam się zataczać. Jakaś dziewczyna z grupki mnie złapała bym się nie przewróciła.
  • Nic , Pani , nie jest ? Spytała.
Jęknęłam.
  • Nie czuję się za dobrze – powiedziałam.
Zobaczyłam , kątem oka , że pomagają wstać Renesmee. Udawała , że się zatacza.
Mrugnęła do mnie. Czyli to oznaczało zaczęcie ataku.
  • Jestem bardzo głodna – mruknęłam.
  • Mamy batony – powiedział chłopak.
Moje oczy zapałały czerwienią.
  • Nie takie jedzenie miałam na myśli .
Wbiłam się w szyję. Czułam ciepły , lepki płyn w ustach i gardle. Moja siła. Czułam się jak superman. Byłam w ekstazie.
Mój żywioł.
Renesmee zachowywała się tak samo jak ja.
Po kilku minutach opróżniłyśmy ciała z krwi. Wytarłyśmy prowokacyjnie usta. Podcięłam jeszcze ofiarą gardła by nie było widać ugryzień i ruszyłyśmy na dalsze łowy.