20 lat później..
Minęło 20 lat
odkąd ON odszedł i zostawił mnie. Nadal nie mogę się z tym pogodzić. Tak bardzo
z nim tęsknię , ale nic na to nie poradzę , on nie wróci. Nigdy. Nadal miałam
to zdjęcie , które mi dał zanim odszedł. Tylko ono przypominało, że był moją
miłością i na zawsze nią będzie bez znaczenia co się stanie i jak dalej się potoczy moje życie.
Siedziałam na
kanapie z rodziną w salonie. Każdy robił to na co miał ochotę. Ja za to
patrzyłam się w przestrzeń. Nagle wstałam z kanapy. – Idę się przejść –
zakomunikowałam i wyszłam z domu.
Szłam lasem w ludzkim tempie rozglądając się dookoła. Ręce miałam włożone w kieszenie bluzy oraz kaptur na głowie. Po jakimś czasie spaceru przez las znalazłam niewielkie jeziorko. Tafla jeziora była lekko zamrożona. Usiadłam na kłodzie i patrzyłam.
Szłam lasem w ludzkim tempie rozglądając się dookoła. Ręce miałam włożone w kieszenie bluzy oraz kaptur na głowie. Po jakimś czasie spaceru przez las znalazłam niewielkie jeziorko. Tafla jeziora była lekko zamrożona. Usiadłam na kłodzie i patrzyłam.
- Jak ona się
ma ?? usłyszałam głos. Powoli i bezszelestnie wstałam i ruszyłam w tamtym
kierunku. Podchodziłam bardzo powoli by nie zostać zauważoną. W miarę
podchodzenia jeszcze bliżej , zobaczyłam coś co bardzo zbiło mnie z tropu.
Zobaczyłam moich rodziców rozmawiających z Mattem. Wrócił ?? Czy tak po prostu
się kręci , bo mu kazano. W każdym bądź razie to nie moja sprawa , tak sądzę.
- A jak
myślisz ?? – zaszydził mój ojciec – Jest totalnie załamana. Nawet się do nas
nie odzywa. To znaczy sporadycznie.
- Wiem , że
jest Pan na mnie wściekły za to co jej zrobiłem , ale wiec , że nie chciałem
tego. Ona jest dla mnie wszystkim. Nienawidzę siebie za to.
Podeszłam o
krok bliżej. Przez przypadek nadepnęłam gałąź – Cholera.
Wszystkie pary
oczu zwróciły się w moją stronę.
Stałam
bezruchu z głową lekko spuszczoną w dół. – Nessie , co tu robisz , myślałam ,
że jesteś w domu – powiedziała moja matka z nutką złości w głosie.
- Przepraszam
– powiedziałam – A co tu się dzieje ?
- Mamy pewne
sprawy z Aro. – powiedział tata.
- Z Aro to co
on tu robi ??
- Jest z
własnej woli.
Przekręciłam
oczami. Pokręciłam z dezaprobatą głową. – Dobra , nie chcę wiedzieć co tu się
dzieję , ale mieszajcie mnie w to. Nie obchodzi mnie to. A tak w ogóle Matt…
gdzie się uczyłeś tak kłamać , bo idzie ci to bardzo dobrze.
Przymrużył
oczy.
- Nic tu po
mnie – odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę domu. Idąc między drzewami nagle
się poślizgnęłam i zaczęłam zjeżdżać ze stromej górki na pupie. Krzyczałam
przerażona. Po chwili się zatrzymałam uderzając z impetem o czyjeś nogi.
Spojrzałam w górę. Zobaczyłam grupkę nowonarodzonych wampirów. Uśmiechnęli się
szyderczo do mnie – OO , kto by pomyślał , mamy kartę przetargową. Bierzcie ją.
- Nie –
zdążyłam krzyknąć po czym mnie skrępowali i zakneblowali. Jeden z nich wziął
mnie na ramię i biegł z resztą.
[Bella]
Pobiegłam z Edwardem i chłopakiem
za krzykiem Ness. – Renesmee – krzyknęłam z całej siły. – Czuję ich. Byli tu –
powiedział syn Aro
- Co jeśli oni ją mają ??
spytałam przestraszona. – Musimy ją znaleźć jak najszybciej to możliwe. Mam
nadzieję , że nam pomożesz. – zwrócił się do chłopaka.
Pokiwał głową – Jeśli zrobią jej
krzywdę to ich zabiję.
- Już nic z tego nie rozumiem ,
skoro ona tyle dla ciebie znaczy to dlaczego ją zostawiłeś , pozwoliłeś by
cierpiała ?? warknął Edward na niego.
- Spokojnie Edwardzie.. –
zwróciłam się do niego.
Chłopak spuścił głowę. – To
skomplikowane.
- Nie będę spokojny , Bello , tu
chodzi o naszą córkę.
- Gdy się to wszystko skończy zostawię ją w
spokoju. Nigdy nie będziemy razem. NIGDY.
- Czemu ?? spytałam.
- Jeśli nie chcecie jej więcej
ranić to jej nie mówcie. Aro karze mi się ożenić z dziewczyną , której w ogóle
nie znam , ponieważ podobno jest jakieś bardzo szanowanej rodziny , bla , bla…
- Przecież to nie średniowiecze –
oburzyłam się.
- Mój ojciec nadal żyję
przekonaniami średniowiecznymi , a zresztą prawie wszyscy. – powiedział.
- Możemy coś zrobić ??
- Bello – uciszyłam go.
- Raczej nie – uśmiechnął się
smutno. – Weźmy się za poszukiwania jak najszybciej.
Pokiwałam wraz Edwardem głową.
2 dni później
Siedzieliśmy na kanapie w salonie
wraz ze strażą Volturii , która pilnowała Matta jak oczka w głowie.
- Mam wiadomość.. – powiedziała
Al. Pokazują nam kartkę , którą trzymała w dłoni. – Jaką ?? spytał Carlise.
- Zostawcie nas w spokoju ,albo
mała zginie . Ps. Spotkajmy się w środku lasu za godzinę , może ubijemy targu.
– wyrecytowała z kartki – Co teraz ?? spytałam.
- Idziemy się z nimi spotkać –
powiedział ciężko Carlise.
- Mogę was o coś prosić ?? spytał
Volturii – Ja będę z nimi rozmawiać. Jeśli nie będzie konieczności nawet się
nie pokazujcie.
Pokiwaliśmy głowami – Będziecie
się chować za drzewami .
[Nessie]
Byłam wraz z moimi porywaczami na
polanie w lesie. – Myślisz , że przyjdą – rzucił mnie na ziemię i uderzył w
twarz.
- Możesz jej nie bić – usłyszałam
głos Matta. Zastygłam w bezruchu.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam
JEGO i straż , której było ok. 2 razy więcej niż moich porywaczy.
- Nie , dopóki nie oddasz mi to
co moje – warknął ten co mnie uderzył.
- Oddam ci tę wywłokę , ale
najpierw ją puść – warknął do niego.
- Nie , najpierw ty – odwarknął
przeciwnik.
- Ja tu wydaję rozkazy , wypuść
ją.
- Dobra – powiedział mój porywacz
- Chodź , Ness – wstałam
pospiesznie i podbiegłam do niego rzucając się w ramiona. Przytuliłam się do
niego.
- Zabić ich – powiedział do
straży . Po chwili usłyszałam krzyk , na co bardziej wtuliłam się w niego i po
chwili wszystko ucichło.
Odsunęłam się od NIEGO i
zobaczyłam moją rodzinę wychodzącą za drzew. Podbiegłam do nich i przytuliłam
się w pierwszej kolejności do rodziców.
– Nic ci nie jest ?? spytała mama.
- Nie , wszystko dobrze.
- Dziękuję – zwrócił się mój
ojciec do Matta.
- Nie ma za co – mruknął – Tornato
in Italia1 – zwrócił się do straży
Straż ruszyła biegiem i zniknęła
po chwili . ON już miał też ruszyć , ale Emm za nim zawołał – To kiedy ten ślub
?
Matt zastygł bezruchu. – O czym on mówi ? spytałam
Rose pacnęła go mocno w głowę ,
aż się zatoczył. – Powiem jej , i tak się dowie – powiedział mój ojciec.
- On.. – zaczął ciężko
- Żenię się w ten weekend..
To mnie totalnie zaskoczyło. – Ah
, więc życzę ci szczęścia – powiedziałam z udaną nonszalancją.
Podrapał się zakłopotany w głowę
po czym zawołał – Jeremy, Antonio e Adam tornare qui.2 - trzech
Volturii pojawili się po chwili - Dovete
guardare questa famiglia non importa quale sia la minaccia. Spero che la mia
distribuzione.3 - pokiwali głowami i odpowiedzieli jednocześnie jak maszyny
– Sì, signore. 4
-Adam, ho un compito per voi, dovete guardare
il suo come un occhio nella testa. Se succede qualcosa a lei, porterà
conseguenze. La distribuzione? 5
- Sì, signore.4
- To nie jest potrzebne –
powiedział Carlise – Tak jest – odpowiedział od razu. Po czym odwrócił się i
zniknął za drzewami nawet na mnie nie patrząc.
- Chcę wrócić do domu –
powiedziałam w końcu. – Dobrze – powiedziała moja matka.
***
2 tygodnie później.
Ciągle myślałam o tym co się
dowiedziałam. Matt się żeni , a raczej już to zrobił. Serce mi bolało na myśl o
tym. Często płakałam , ale wiedziałam , że i tak to nic nie zmieni.
Chciałam wyjść z pokoju i wpadłam
na chłopaka w czarnej pelerynie. – O matko boska !!
- Możesz tak tu nie stać –
warknęłam. Odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie. – Rozumiesz mnie ??
Dlaczego się nie odzywasz ?? Z Antonio i Jeremy rozmawiamy normalnie , a ty
ciągle siedzisz cicho i ani razu nie zdjąłeś kaptura. Nawet nie wiem jak
wyglądasz.
Obserwował mnie. Po czym się
odezwał – Rozumiem cię doskonale. Jeżeli
nie chcę to się odzywać , nie będę , a z
kapturem czuję się lepiej. Nic ci do tego.
- Daj spokój . Pokaż twarz i
porozmawiamy , może będziemy przyjaciółmi albo kuplami.
- Nie.
- Adam, andiamo. Ma so che nella
calca.6 - powiedział Jeremy.
Jeremy jeden ze straży Volturii ,
którzy mieli pilnować mojej rodziny. Był wysoki , szczupły , blond czuprynę i
oczywiście czerwone oczy jak każdy z Volturii.
- Co powiedziałeś ??
- Nie , chcesz wiedzieć - zachichotał Jer.
- Nienawidzę jak gadacie po
włosku – warknęłam.
- To nasz narodowy język ,
przecież – zwrócił się do mnie Antonio przechodząc.
Antonio drugi z trzech strażników Volturii. Jest bratem
bliźniakiem Jeremy , ale jest totalnym przeciwieństwem Jeremy , ponieważ Jer
jest roztrzepany i bardzo optymistycznie nastawiony do życia , za to Antonio
jest opanowany i zanim coś zrobi najpierw to przemyśli.
-Niente affatto, non nella calca7
– warknął Adam na Jeremy.
-Che faccio, e sì lo so il suo.8
–zachichotał znowu.
- Nie gadam z wami – mruknęłam.
Skrzyżowałam dłonie na piersi. – Idę się przejść – powiedziałam. Adam ruszył za
mną. – Chcę iść sama.
Zignorował mnie. Wyskoczyłam
przez okno w moim pokoju , a on za mną.
****
- O co chodziło , Jeremy ?? –
zapytałam mojego strażnika i odwróciłam się w jego kierunku.
- Powiedział , że się w tobie
podkochuję – mruknął.
- To prawda ? spytałam lekko
zaskoczona.
- Tak , ale nie martw się do
niczego nie dojdzie. Mam kategoryczny zakaz zbliżania się do ciebie.
Podeszłam do niego. – To dobrze –
mruknęłam.
Po chwili zdjął kaptur z głowy.
Był bardzo przystojny , równie przystojny co Matt. Wysoki , szczupły ,
umięśniony , czarne , krótkie włosy i czerwone oczy.
Nagle zdałam sobie sprawę , że
się gapię jak idiotka. Zmieszana odwróciłam wzrok i już miałam biec do domu ,
kiedy złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie. Wpił się w moje usta. Kiedy
odwzajemniłam pocałunek speszony się odsunął na kilka kroków.
- Przepraszam , nie powinienem.
Wiem , że masz chłopaka… i..
- Co ??
- Nie mów mu , bo mnie zabiję …
- O czym ty mówisz ?? Ja nie mam
chłopaka ..
- Ale , przecież Matt to znaczy
Pan , kazał mi cię pilnować jak oka w głowie.
- Nic nie ma między nami od
bardzo dawna.. to znaczy było , ale nie potrafił tego docenić.
- Nie powiesz mu ?
- Nie , nawet nie zamierzam z nim
rozmawiać. Dobra , zróbmy tak. Zapomnimy o tym co się stało , zgoda ??
Wyciągnęłam rękę. Uścisnął mi ją
– Zgoda.
TŁUMACZENIE DIALOGÓW :
1 – wracamy do Włoch
2 - Jeremy , Antonio i
Adam wróćcie tu.
3 - Macie pilnować tę
rodzinę bez względu na to jakie będzie zagrożenie . Mam nadzieję , że mnie
rozmiecie.
4 – Tak , panie.
5 - Adamie , mam dla
ciebie zadanie , masz jej pilnować jak oka w głowie . Jeśli coś jej się stanie
to poniesiesz konsekwencje.
6 - Adam , daj spokój.
Przecież wiem , że się w niej podkochujesz.
7 - Wcale , się w niej
nie podkochuję
Jezu jaki ten rozdział był przecudowny. Kocham twojego bloga i czytam go już od masakrycznie bardzo dawna. Uwielbiam tu Nessy i zastanawiam się jak będzie wyglądać dalsza jej przyszłość z Mattem i czy mu finalnie zaufa, no bo on ją tak wiele razy tak cholernie ranił, ze sama nie wiem. Nie każ mi czekać na nn tak długo jak ostatnio !!
OdpowiedzUsuńWitam. Wybacz, że tak późno biorę się za Twoje zamówienie, ale pewne sprawy mi skutecznie w tym przeszkodziły. Widzę, że masz tu jeden z wolnych szablonów, dlatego chciałabym się Ciebie spytać czy zamówienie jest wciąż aktualne.
OdpowiedzUsuńPozdrawia,
Kaeru