niedziela, 1 września 2013

Część II . Rozdział 1

Witam was serdecznie po wakacjach... Mam nadzieję , że spędziliście je wspaniale... Wracam do was z najnowszym rozdziałem o przygodach Ness... 
Mam nadzieję , że rozdział wam się spodoba..
Już chcę na początku urzedzić , że teraz notki będą rzadziej dodawane..
Przykro mi , ale ostatnio mam masę problemów ..
Żeby was już nie zanudzać.. ostatnie pytanie..
Możecie mi polecić jakąś szalonownie ?? Chcę jakiś szablon z prawdziwego zdarzenia.. Sama nie umiem takich rzeczy robić.. Niestety.. Ale jeżeli możecie mi polecić to była bym wdzięczna za sugestie ..
!!

Zapraszam na rodział !!!


__________________


Miesiąc później.
[Matt]

  • Carlise , myślisz , że nasi przyjaciele pomogą nam , tak jak kiedyś przed Volturii – Ja i Lexi lekko się skrzywiliśmy
  • Wybaczcie – uśmiechnęła się smutno Bella.
  • Myślę , że tak. Przecież znają Ness.
  • Po co nam ich pomoc ?? zapytał Luke.
  • Ponieważ z tego co się wiemy – warknąłem – One zbierają ludzi do ochrony i jest ich sporo. Musimy ją odzyskać a w ok 15 osób nie za bardzo nam się to uda. Ile jest tych waszych przyjaciół ??
  • 18 o ile wszyscy się zjawią – powiedział Edward.
  • Ja sprowadzę swoją armię – powiedział Luke i zaczął gdzieś dzwonić.
Nagle usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Wyjąłem go z kieszeni i zobaczyłem kto dzwonił. O mało mi oczy nie wyszły ze zdziwiena.
  • Co się dzieje ?? spytała Lexi.
  • Tata , dzwoni.
Wcisnąłem zieloną słuchawkę i odebrałem.
  • Halo – powiedziałem w telefon.
  • Witaj , synu – powiedział Aro.
  • Czego , chcesz Aro. I nie nazywaj mnie nim. Bo już nim nie jestem.
  • Dzwonię z wiadomością , która może bardzo cię zainteresować. Znaleźliśmy przez przypadek waszą Renesmee i z tego co wiedzę nie jest sobą. Mamy również tę wampirzycę , która przyczyniła się do całego rozwoju sprawy. Jak chcecie to się zjawcie.. Jutro egzekucja.
  • Gdzie ??
  • W Voltterze.
Rozłączył się.
Ja byłem w lekkim szoku.
  • Co się dzieje ?? spytała Lexi.
  • Aro znalezł Nessie i ma też Kathrine . Powiedział, że jutro jest egzekucja z tego co mogę się domyślić to Kathrine , bo nie powiedział tego bezpośrednio.
Każdy zrobił wielkie oczy.
  • Jedziemy niezwłocznie – powiedziała Bella.

****

I tak też zrobiliśmy . Następnego dnia rano wyruszyliśmy najwcześniejszym samolotem jaki był do Włoch.
Lot trwał 6 godzin. Wylądowaliśmy pod wieczór , kiedy już było szaro i nie było słońca , to akurat nam nie przeszkadzało.
Od razu bez ogródek ukradliśmy auta i ruszyliśmy jak najszybciej do Volterry.
Dojechanie zajęło nam 5 minut , ale jechaliśmy 230 km/h.
Zostawiliśmy je gdzieś na jakimś osiedlu.
Potem ruszyliśmy biegiem na górę gdzie znajdowała się główna sala w zamku.
Wpadliśmy do środka.
  • Witam. Zapraszam. - powiedziała dziewczyna za biurkiem.
Nie zwróciliśmy na nią największej uwagi.
Weszliśmy do sali. Straż jak zwykle stała po bokach jak posągi.
Wielka trójca siedziała na tronach i rozmawiała.
  • Gdzie ona jest ?? zapytałem bez ogródek.
  • Och , jesteście. - powiedział Aro.
  • Dobra , daruj sobie – warknąłem.
  • Grzeczniej. Wprowadzić je.
Nagle pojawili się strażnicy , którzy trzymali w garście Nessie i Kathrine.
Kathrine się wyrwała jak mogła , ale strażnicy byli silniejsi.
Za to Nessie wisiała bezwładnie w ich ramionach.
  • Co jej zrobiliście ?? krzyknąłem wraz jej rodzicami.
  • Spokojnie. Jest kontrolowana przez Aleca , bo jest jeszcze gorsza niż ona – wskazał na wyrywającą się dziewczynę. - No to rozpocznijmy egzekucję. - klasną w dłonie. - Ale najpierw oddajcie im dziewczynę.
Strażnicy podeszli do mnie i po prostu rzucili nią we mnie z impetem.
Ledwo ją złapałem.
Wziąłem ja na ręce.
  • Nie używam już na niej daru , ale zrobiłem iż będzie nieprzytomna do jutra i spokojnie ją zabierzecie do domu – powiedział kamiennym głosem chłopak.
Aro kiwnął na strażników. Złapali Kathrine w garść.
Powiedział jej wszystkie zarzuty. Ona za to słuchała ze spokojem za to z uśmiechem drwiącym na twarzy.
Po czym podszedł załapał ją za głowę i pociągnął w górę , a strażnicy pociągnęli za ręce i o to tym sposobem rozczłonkowali ją na części powodując jej śmierć. Zrobiło mi się lżej na duszy. Spojrzałem na ukochaną.
Leżała nieprzytomna w moich ramionach.
  • No już po wszystkim – warknął Kajusz – Zabierać się stąd zanim zmienimy zdanie.
Wyszedłem bez słowa , za to Lexi powiedziała – Dziękujemy wam. Bardzo tęsknie za tobą , tato , ale nie mogę zostać . Matt również.
Aro ją zignorował. Moja siostra wyszła ze spuszczoną głową i zamknęła za sobą wielkie wrota prowadzące do sali.
  • Mogłaś sobie darować – powiedziałem.
  • Chyba masz rację – wyszeptała. - Ale musiałam spróbować.

**

Tak jak powiedział Aro , Nessie się okropnie zachowywała. Była jak szalona.
Wraz zamknęliśmy ją w lochu w domu Salvatore'ów.
Bardzo hałasowała i krzykiem drwiła z nas.
  • Myślicie , że to coś da.. Nic.. Teraz jestem naprawdę sobą – krzyczała z piwnicy.
Zaśmiała się głośno.
  • Będę zabijać ludzi i nie powstrzymacie mnie.
Każdemu z nas było ciężko tego słuchać.
Minęło kilka tygodni , odkąd jest z nami i nie wiemy jak jej pomóc.
Lexi stara się wymyślić sposób by Nessie znowu do nas wróciła.
Tak bardzo za nią tęsknię. Jest miłością mojego życia.
  • Damonie , Stefanie mogę z wami porozmawiać na osobności ?? spytała moja siostra
Kiwnęli głowami i wyszli z salonu za Lexi.

**
[Lexi ]

  • Mam pomysł jak sprowadzić ją z powrotem.
  • Jak ?? spytał Stefan.
Wytłumaczyłam im dokładnie każdy szczegół planu. Słuchali w ciszy. Na początku byli zszokowani , ale później gdy nad tym pomyśleli to od razu przyznali rację.
  • Tylko nic nie mówcie Mattowi. Niech będzie nieświadomy , bo się nie zgodzi.
  • Myślisz , że pierścień na nim zadziała ? Spytał Damon.
  • Nie mam pojęcia – przyznałam. - Bonnie ! - zawołałam czarownicę.
Brązowo włosa dziewczyna pojawiła się chwilę później. Była bardzo skupiona i poważna.
Podeszła do nas.
  • O co chodzi ?? spytała
  • Mam do ciebie pytanie – zaczęłam – Czy pierścień , która pozwala na przywrócenie życia zadziała na Matta ?
  • Sama nie wiem . Po co wam to ??
  • Lepiej żebyś nie wiedziała – powiedział Stefan.
Zastanowiła się chwilę. Popukała palcem w brodę.
Podrapała się po głowie.
  • Nie jestem pewna co do pierścienia , ale mogę rzucić na niego czar ochronny. Nawet jeżeli go zabijecie , ale nie mam pojęcia po co to wróci do życia po kilku godzinach.
  • Mogłabyś to zrobić . Teraz jak najszybciej. - poprosiłam.
  • Pewnie – powiedziała i poszła zrobić swoje.

[ Matt ]

Siedziałem na krześle i patrzyłem na przywiązaną do krzesła Nessie. Wyrywała się .
  • Myślisz , że coś wam się uda – wysyczała – To prawdziwa ja. Nie zmienicie mnie.
Nie odezwałem się.
Po prostu patrzyłem.
Nagle w pomieszczeniu pojawiła się Bonnie.
  • Matt , możesz na chwilę stanąć naprzeciwko mnie – poprosiła.
  • Pewnie. O co chodzi ??
  • To nie ważne. - położyła mi ręce na ramionach i coś zaczęła mówić po łacinie.
Nie rozumiałem o co chodzi.
Chwilę jeszcze mówiła słowa , po czym otworzyła oczy.
  • Dzięki to wszystko co chciałam. - powiedziała i poszła.
Odprowadziłem ją wzrokiem i wzruszyłem ramionami.
Spojrzałem na ukochaną. Śmiała się. Miała rządzę krwi w oczach , aż pałała z jej oczu.
  • Renesmee , wróć do mnie – wyszeptałem.
  • Żałosny jesteś – warknęła. - Jestem tu. To ja prawdziwa ja.
  • Tak , już to słyszałem – mruknąłem.
Nagle w pomieszczeniu pojawili się Salvatorowie , Lexi i rodzina Nessie.
Wyglądali na wkurzonych , ale coś było na rzeczy.
Spojrzałem na nich jak na głupka.
  • Renesmee – wysyczał Damon – Skoro uważasz , że to prawdziwa ty to proszę bardzo – chłopak złapał mnie mocno za szyję.
Poczułem jak mój kark pęka i zalała mnie ciemność.

[ Nessie]

Poczułam się dziwnie. Zobaczyłam jak mój ukochany pada na ziemię martwy. Ogarnęła mnie dzika panika i smutek.
  • Matt !! Krzyknęłam , poczułam łzy na policzkach.
  • O tak, Renesmee , witaj z powrotem. - powiedział Damon.
  • Zabiję cię – krzyknęłam – Matt !!
Wyrywałam się by tylko się uwolnić. Krzyczałam jak najęta.
  • Czujesz co !! To smutek , rozpacz !! To uczucia !!
Zapłakałam głośniej.
  • Odwiążcie mnie !! Proszę.
Stefan podszedł za moje plecy i poczułam jak węzły puściły. Podniosłam momentalnie ręce w górę. Wstałam z krzesła i podbiegłam do martwego Matta , który leżał na podłodze. Płakałam.
  • Dziadku , pomóż mu. Proszę.
Damon go zatrzymał , bo Carlise już chciał ruszyć z pomocą.
Stefan ukucną obok ciała tak by być naprzeciwko mojej twarzy.
  • Nessie , spójrz na mnie – powiedział spokojnie. Spojrzałam na przyjacielską twarz. - Mattowi nic nie jest. Jest nieprzytomny. Obudzi się za kilka godzin. Obiecuję ci to.
  • Ale..
  • Zaufaj mi. Teraz się uspokój. Jak się czujesz ??
  • Chyba z powrotem sobą.. - wyszeptałam.
  • Wyjdźcie , wszyscy – zarządził.
Moja rodzina na którą nie zwracałam uwagi , wyszła bez słowa . Tak bardzo ich ranię , ale i tak mi wybaczą.
Kiedy już wszyscy wyszli , byłam ja , Stefan i Matt.
Spojrzałam na jego przystojną twarz. Położyłam dłoń na prawym policzku , a na drugim złożyłam lekki pocałunek.
  • Nessie , chcesz zostać z nim sama ?? spytał mnie chłopak.
  • Możesz go gdzieś zanieść , zaraz do niego przyjdę. Muszę iść najpierw do rodziny.
Kiwnął lekko głową.
  • Masz – podał mi chusteczkę.
  • Dzięki – wytarłam twarz.
  • Pamiętasz coś z tej hipnozy ??
  • Tak , wszystko. Od środka krzyczałam , chciałam wrócić. Zabiłam tyle niewinnych ludzi. Ja nie chciałam . Nigdy nie zamierzałam umyślnie zrobić komuś krzywdę.
  • Wiem. Zabiorę go.

***

Weszłam do salonu Salvatorów. Była tam tylko Lexi. Gdy mnie zobaczyła to w jej oczach zebrały się łzy. Podbiegła do mnie i rzuciła się ramiona.
  • Nessie , to ty – wyszeptała.
  • Tak , Lexi. - odpowiedziałam mechanicznie – Gdzie moja rodzina ??
  • Na dworze. Bardzo ciężko to znoszą , a zwłaszcza twoi rodzice. Nessie , Mattowi nic nie będzie. To wszystko to był mój pomysł.
  • Dziękuje ci za wszystko.
Uśmiechnęła się lekko.
  • Możesz ich tu zawołać ??
  • Pewnie.
W podskokach wyszła na dwór. Schowałam się za ścianę.
Czekałam w ciszy.
  • Ktoś chciałby z wami porozmawiać – powiedziała.
  • Doprawdy ?? mruknął Tata.
  • Zostawię was samych. - wyszła z pokoju zamykając cicho drzwi.
  • Więc kto..?? zaczął Carlise.
Wyszłam za ściany. Stanęłam naprzeciwko nich.
Zrobili szerokie oczy.
Mama pokręciła głową .
  • Mamo , Tato – sapnęli.
  • To ty ?? spytała Bella i podeszła wolno.
  • Tak.. - rzuciła mi się w ramiona. - Wróciłam. Wszystko zasługa Lexi. Obiecuję wam , że nigdy już mnie nie stracicie.
Tata też się do nas przytulił.

***

Siedziałam przy łóżku na którym nadal leżał nieprzytomny Matt. Bonnie zapewnia mnie , że się obudzi , a ja jej wierzę.
Położyłam głowę tuż obok jego ręki załamana tym , że nadal się nie budzi.
Poczułam ruch na łóżku.
Podniosłam głowę. Matt się budził. Uśmiechnęłam się.
Otworzył oczy i od razu spojrzał na mnie.
  • Nessie ??
  • Matt.. Jak się czujesz ?
  • Wróciłaś do mnie – mruknął.
  • Tak  – położyłam mu rękę na policzku. Wtulił się w nią i położył jeszcze swoją jakby bał się , że ucieknę.
  • Jak się czujesz ? Zapytałam ponownie.
  • Nic mi nie jest – podniósł się i puścił moją rękę. - Boli mnie lekko kark. W końcu Damon mi go skręcił. - uśmiechnął się zadziornie.
  • To nie jest zabawne – warknęłam.
Wstałam z krzesełka i podeszłam do okna. Patrzyłam w przestrzeń.
Poczułam silne ramiona oplatające mnie. Przytuliłam się do jego torsu.
  • Nie gniewaj się. Nie chciałem cię zdenerwować , ale staram się jakoś to przeboleć i zapomnieć.
  • Tego nie da się zapomnieć , Matt – wyrwałam się z jego objęć.
Patrzył na mnie spod zmarszczonych brwi.
  • Mordowałam ludzi , zraniłam was wszystkich.
  • To nie twoja wina to przez Kathrine.
  • Gówno prawda . Ja wiedziałam co robię rozumiesz. Gdy na przykład mordowałam kogoś to od środka krzyczałam , że nie chcę tego robić , ale moje ciało nie słuchało rozumu. Byłam rozpruwaczem. Pomimo iż nie ma tej hipnozy i tak cały czas chcę mordować i żywić się ludzką krwią.
  • To było silniejsze od ciebie. Nie mogłaś tego powstrzymać.
  • Ty nic nie rozumiesz.. I nie zrozumiesz..
  • To mi wytłumacz.
  • Nie ma co tłumaczyć.. po prostu zostawmy to w spokoju , bo nie chcę się kłócić.
  • Jak chcesz , ale kiedyś będziemy musieli porozmawiać na ten temat.
  • Ale nie teraz , proszę cię . Muszę najpierw sama to przetrawić.