Witam was serdecznie po wakacjach... Mam nadzieję , że spędziliście je wspaniale... Wracam do was z najnowszym rozdziałem o przygodach Ness...
Mam nadzieję , że rozdział wam się spodoba..
Już chcę na początku urzedzić , że teraz notki będą rzadziej dodawane..
Przykro mi , ale ostatnio mam masę problemów ..
Żeby was już nie zanudzać.. ostatnie pytanie..
Możecie mi polecić jakąś szalonownie ?? Chcę jakiś szablon z prawdziwego zdarzenia.. Sama nie umiem takich rzeczy robić.. Niestety.. Ale jeżeli możecie mi polecić to była bym wdzięczna za sugestie ..
!!
Zapraszam na rodział !!!
__________________
Miesiąc później.
[Matt]
- Carlise , myślisz , że nasi przyjaciele pomogą nam , tak jak kiedyś przed Volturii – Ja i Lexi lekko się skrzywiliśmy
- Wybaczcie – uśmiechnęła się smutno Bella.
- Myślę , że tak. Przecież znają Ness.
- Po co nam ich pomoc ?? zapytał Luke.
- Ponieważ z tego co się wiemy – warknąłem – One zbierają ludzi do ochrony i jest ich sporo. Musimy ją odzyskać a w ok 15 osób nie za bardzo nam się to uda. Ile jest tych waszych przyjaciół ??
- 18 o ile wszyscy się zjawią – powiedział Edward.
- Ja sprowadzę swoją armię – powiedział Luke i zaczął gdzieś dzwonić.
Nagle usłyszałem dźwięk mojego
telefonu. Wyjąłem go z kieszeni i zobaczyłem kto dzwonił. O mało
mi oczy nie wyszły ze zdziwiena.
- Co się dzieje ?? spytała Lexi.
- Tata , dzwoni.
Wcisnąłem zieloną słuchawkę i
odebrałem.
- Halo – powiedziałem w telefon.
- Witaj , synu – powiedział Aro.
- Czego , chcesz Aro. I nie nazywaj mnie nim. Bo już nim nie jestem.
- Dzwonię z wiadomością , która może bardzo cię zainteresować. Znaleźliśmy przez przypadek waszą Renesmee i z tego co wiedzę nie jest sobą. Mamy również tę wampirzycę , która przyczyniła się do całego rozwoju sprawy. Jak chcecie to się zjawcie.. Jutro egzekucja.
- Gdzie ??
- W Voltterze.
Rozłączył się.
Ja byłem w lekkim szoku.
- Co się dzieje ?? spytała Lexi.
- Aro znalezł Nessie i ma też Kathrine . Powiedział, że jutro jest egzekucja z tego co mogę się domyślić to Kathrine , bo nie powiedział tego bezpośrednio.
Każdy zrobił wielkie oczy.
- Jedziemy niezwłocznie – powiedziała Bella.
****
I tak też zrobiliśmy . Następnego
dnia rano wyruszyliśmy najwcześniejszym samolotem jaki był do
Włoch.
Lot trwał 6 godzin. Wylądowaliśmy
pod wieczór , kiedy już było szaro i nie było słońca , to
akurat nam nie przeszkadzało.
Od razu bez ogródek ukradliśmy
auta i ruszyliśmy jak najszybciej do Volterry.
Dojechanie zajęło nam 5 minut , ale
jechaliśmy 230 km/h.
Zostawiliśmy je gdzieś na jakimś
osiedlu.
Potem ruszyliśmy biegiem na górę
gdzie znajdowała się główna sala w zamku.
Wpadliśmy do środka.
- Witam. Zapraszam. - powiedziała dziewczyna za biurkiem.
Nie zwróciliśmy na nią
największej uwagi.
Weszliśmy do sali. Straż jak zwykle
stała po bokach jak posągi.
Wielka trójca siedziała na
tronach i rozmawiała.
- Gdzie ona jest ?? zapytałem bez ogródek.
- Och , jesteście. - powiedział Aro.
- Dobra , daruj sobie – warknąłem.
- Grzeczniej. Wprowadzić je.
Nagle pojawili się strażnicy , którzy
trzymali w garście Nessie i Kathrine.
Kathrine się wyrwała jak mogła , ale
strażnicy byli silniejsi.
Za to Nessie wisiała bezwładnie w ich
ramionach.
- Co jej zrobiliście ?? krzyknąłem wraz jej rodzicami.
- Spokojnie. Jest kontrolowana przez Aleca , bo jest jeszcze gorsza niż ona – wskazał na wyrywającą się dziewczynę. - No to rozpocznijmy egzekucję. - klasną w dłonie. - Ale najpierw oddajcie im dziewczynę.
Strażnicy podeszli do mnie i po prostu
rzucili nią we mnie z impetem.
Ledwo ją złapałem.
Wziąłem ja na ręce.
- Nie używam już na niej daru , ale zrobiłem iż będzie nieprzytomna do jutra i spokojnie ją zabierzecie do domu – powiedział kamiennym głosem chłopak.
Aro kiwnął na strażników.
Złapali Kathrine w garść.
Powiedział jej wszystkie zarzuty. Ona
za to słuchała ze spokojem za to z uśmiechem drwiącym na twarzy.
Po czym podszedł załapał ją za
głowę i pociągnął w górę , a strażnicy pociągnęli za
ręce i o to tym sposobem rozczłonkowali ją na części powodując
jej śmierć. Zrobiło mi się lżej na duszy. Spojrzałem na
ukochaną.
Leżała nieprzytomna w moich
ramionach.
- No już po wszystkim – warknął Kajusz – Zabierać się stąd zanim zmienimy zdanie.
Wyszedłem bez słowa , za to Lexi
powiedziała – Dziękujemy wam. Bardzo tęsknie za tobą , tato ,
ale nie mogę zostać . Matt również.
Aro ją zignorował. Moja siostra
wyszła ze spuszczoną głową i zamknęła za sobą wielkie wrota
prowadzące do sali.
- Mogłaś sobie darować – powiedziałem.
- Chyba masz rację – wyszeptała. - Ale musiałam spróbować.
**
Tak jak powiedział Aro , Nessie się
okropnie zachowywała. Była jak szalona.
Wraz zamknęliśmy ją w lochu w domu
Salvatore'ów.
Bardzo hałasowała i krzykiem drwiła
z nas.
- Myślicie , że to coś da.. Nic.. Teraz jestem naprawdę sobą – krzyczała z piwnicy.
Zaśmiała się głośno.
- Będę zabijać ludzi i nie powstrzymacie mnie.
Każdemu z nas było ciężko tego
słuchać.
Minęło kilka tygodni , odkąd jest z
nami i nie wiemy jak jej pomóc.
Lexi stara się wymyślić sposób
by Nessie znowu do nas wróciła.
Tak bardzo za nią tęsknię. Jest
miłością mojego życia.
- Damonie , Stefanie mogę z wami porozmawiać na osobności ?? spytała moja siostra
Kiwnęli głowami i wyszli z salonu za
Lexi.
**
[Lexi ]
- Mam pomysł jak sprowadzić ją z powrotem.
- Jak ?? spytał Stefan.
Wytłumaczyłam im dokładnie każdy
szczegół planu. Słuchali w ciszy. Na początku byli
zszokowani , ale później gdy nad tym pomyśleli to od razu
przyznali rację.
- Tylko nic nie mówcie Mattowi. Niech będzie nieświadomy , bo się nie zgodzi.
- Myślisz , że pierścień na nim zadziała ? Spytał Damon.
- Nie mam pojęcia – przyznałam. - Bonnie ! - zawołałam czarownicę.
Brązowo włosa dziewczyna pojawiła
się chwilę później. Była bardzo skupiona i poważna.
Podeszła do nas.
- O co chodzi ?? spytała
- Mam do ciebie pytanie – zaczęłam – Czy pierścień , która pozwala na przywrócenie życia zadziała na Matta ?
- Sama nie wiem . Po co wam to ??
- Lepiej żebyś nie wiedziała – powiedział Stefan.
Zastanowiła się chwilę. Popukała
palcem w brodę.
Podrapała się po głowie.
- Nie jestem pewna co do pierścienia , ale mogę rzucić na niego czar ochronny. Nawet jeżeli go zabijecie , ale nie mam pojęcia po co to wróci do życia po kilku godzinach.
- Mogłabyś to zrobić . Teraz jak najszybciej. - poprosiłam.
- Pewnie – powiedziała i poszła zrobić swoje.
[ Matt ]
Siedziałem na krześle i patrzyłem na
przywiązaną do krzesła Nessie. Wyrywała się .
- Myślisz , że coś wam się uda – wysyczała – To prawdziwa ja. Nie zmienicie mnie.
Nie odezwałem się.
Po prostu patrzyłem.
Nagle w pomieszczeniu pojawiła się
Bonnie.
- Matt , możesz na chwilę stanąć naprzeciwko mnie – poprosiła.
- Pewnie. O co chodzi ??
- To nie ważne. - położyła mi ręce na ramionach i coś zaczęła mówić po łacinie.
Nie rozumiałem o co chodzi.
Chwilę jeszcze mówiła słowa ,
po czym otworzyła oczy.
- Dzięki to wszystko co chciałam. - powiedziała i poszła.
Odprowadziłem ją wzrokiem i
wzruszyłem ramionami.
Spojrzałem na ukochaną. Śmiała się.
Miała rządzę krwi w oczach , aż pałała z jej oczu.
- Renesmee , wróć do mnie – wyszeptałem.
- Żałosny jesteś – warknęła. - Jestem tu. To ja prawdziwa ja.
- Tak , już to słyszałem – mruknąłem.
Nagle w pomieszczeniu pojawili się
Salvatorowie , Lexi i rodzina Nessie.
Wyglądali na wkurzonych , ale coś
było na rzeczy.
Spojrzałem na nich jak na głupka.
- Renesmee – wysyczał Damon – Skoro uważasz , że to prawdziwa ty to proszę bardzo – chłopak złapał mnie mocno za szyję.
Poczułem jak mój kark pęka i
zalała mnie ciemność.
[ Nessie]
Poczułam się dziwnie. Zobaczyłam jak
mój ukochany pada na ziemię martwy. Ogarnęła mnie dzika
panika i smutek.
- Matt !! Krzyknęłam , poczułam łzy na policzkach.
- O tak, Renesmee , witaj z powrotem. - powiedział Damon.
- Zabiję cię – krzyknęłam – Matt !!
Wyrywałam się by tylko się uwolnić.
Krzyczałam jak najęta.
- Czujesz co !! To smutek , rozpacz !! To uczucia !!
Zapłakałam głośniej.
- Odwiążcie mnie !! Proszę.
Stefan podszedł za moje plecy i
poczułam jak węzły puściły. Podniosłam momentalnie ręce w
górę. Wstałam z krzesła i podbiegłam do martwego Matta ,
który leżał na podłodze. Płakałam.
- Dziadku , pomóż mu. Proszę.
Damon go zatrzymał , bo Carlise już
chciał ruszyć z pomocą.
Stefan ukucną obok ciała tak by być
naprzeciwko mojej twarzy.
- Nessie , spójrz na mnie – powiedział spokojnie. Spojrzałam na przyjacielską twarz. - Mattowi nic nie jest. Jest nieprzytomny. Obudzi się za kilka godzin. Obiecuję ci to.
- Ale..
- Zaufaj mi. Teraz się uspokój. Jak się czujesz ??
- Chyba z powrotem sobą.. - wyszeptałam.
- Wyjdźcie , wszyscy – zarządził.
Moja rodzina na którą nie
zwracałam uwagi , wyszła bez słowa . Tak bardzo ich ranię , ale i
tak mi wybaczą.
Kiedy już wszyscy wyszli , byłam ja ,
Stefan i Matt.
Spojrzałam na jego przystojną twarz.
Położyłam dłoń na prawym policzku , a na drugim złożyłam
lekki pocałunek.
- Nessie , chcesz zostać z nim sama ?? spytał mnie chłopak.
- Możesz go gdzieś zanieść , zaraz do niego przyjdę. Muszę iść najpierw do rodziny.
Kiwnął lekko głową.
- Masz – podał mi chusteczkę.
- Dzięki – wytarłam twarz.
- Pamiętasz coś z tej hipnozy ??
- Tak , wszystko. Od środka krzyczałam , chciałam wrócić. Zabiłam tyle niewinnych ludzi. Ja nie chciałam . Nigdy nie zamierzałam umyślnie zrobić komuś krzywdę.
- Wiem. Zabiorę go.
***
Weszłam do salonu Salvatorów.
Była tam tylko Lexi. Gdy mnie zobaczyła to w jej oczach zebrały
się łzy. Podbiegła do mnie i rzuciła się ramiona.
- Nessie , to ty – wyszeptała.
- Tak , Lexi. - odpowiedziałam mechanicznie – Gdzie moja rodzina ??
- Na dworze. Bardzo ciężko to znoszą , a zwłaszcza twoi rodzice. Nessie , Mattowi nic nie będzie. To wszystko to był mój pomysł.
- Dziękuje ci za wszystko.
Uśmiechnęła się lekko.
- Możesz ich tu zawołać ??
- Pewnie.
W podskokach wyszła na dwór.
Schowałam się za ścianę.
Czekałam w ciszy.
- Ktoś chciałby z wami porozmawiać – powiedziała.
- Doprawdy ?? mruknął Tata.
- Zostawię was samych. - wyszła z pokoju zamykając cicho drzwi.
- Więc kto..?? zaczął Carlise.
Wyszłam za ściany. Stanęłam
naprzeciwko nich.
Zrobili szerokie oczy.
Mama pokręciła głową .
- Mamo , Tato – sapnęli.
- To ty ?? spytała Bella i podeszła wolno.
- Tak.. - rzuciła mi się w ramiona. - Wróciłam. Wszystko zasługa Lexi. Obiecuję wam , że nigdy już mnie nie stracicie.
Tata też się do nas przytulił.
***
Siedziałam przy łóżku na
którym nadal leżał nieprzytomny Matt. Bonnie zapewnia mnie ,
że się obudzi , a ja jej wierzę.
Położyłam głowę tuż obok jego
ręki załamana tym , że nadal się nie budzi.
Poczułam ruch na łóżku.
Podniosłam głowę. Matt się budził.
Uśmiechnęłam się.
Otworzył oczy i od razu spojrzał na
mnie.
- Nessie ??
- Matt.. Jak się czujesz ?
- Wróciłaś do mnie – mruknął.
- Tak – położyłam mu rękę na policzku. Wtulił się w nią i położył jeszcze swoją jakby bał się , że ucieknę.
- Jak się czujesz ? Zapytałam ponownie.
- Nic mi nie jest – podniósł się i puścił moją rękę. - Boli mnie lekko kark. W końcu Damon mi go skręcił. - uśmiechnął się zadziornie.
- To nie jest zabawne – warknęłam.
Wstałam z krzesełka i podeszłam do
okna. Patrzyłam w przestrzeń.
Poczułam silne ramiona oplatające
mnie. Przytuliłam się do jego torsu.
- Nie gniewaj się. Nie chciałem cię zdenerwować , ale staram się jakoś to przeboleć i zapomnieć.
- Tego nie da się zapomnieć , Matt – wyrwałam się z jego objęć.
Patrzył na mnie spod zmarszczonych
brwi.
- Mordowałam ludzi , zraniłam was wszystkich.
- To nie twoja wina to przez Kathrine.
- Gówno prawda . Ja wiedziałam co robię rozumiesz. Gdy na przykład mordowałam kogoś to od środka krzyczałam , że nie chcę tego robić , ale moje ciało nie słuchało rozumu. Byłam rozpruwaczem. Pomimo iż nie ma tej hipnozy i tak cały czas chcę mordować i żywić się ludzką krwią.
- To było silniejsze od ciebie. Nie mogłaś tego powstrzymać.
- Ty nic nie rozumiesz.. I nie zrozumiesz..
- To mi wytłumacz.
- Nie ma co tłumaczyć.. po prostu zostawmy to w spokoju , bo nie chcę się kłócić.
- Jak chcesz , ale kiedyś będziemy musieli porozmawiać na ten temat.
- Ale nie teraz , proszę cię . Muszę najpierw sama to przetrawić.